Dlaczego sami ograniczamy swoje możliwości?
Dlaczego nie żyjemy tak, jak czujemy, że możemy naprawdę?
To, co napiszę poniżej może wywołać w Tobie różne emocje. Możesz chcieć mnie za nie winić. Czytasz to na własną odpowiedzialność…
Oto moja odpowiedź:
Ponieważ nie szanujemy swojego życia.
Nie musieliśmy na nie zapracować żeby je otrzymać i mieć szansę nim żyć. Dostaliśmy je za darmo, a jeśli ludzie dostają coś za darmo, to bardzo często nie widzą w tym wartości!
Czujesz, że szanujesz swoje życie?
Szanujesz swój czas?
Szanujesz każdy swój oddech oraz każde bicie serca?
Szanujesz to, co otrzymałeś czy raczej masz pretensje do życia?
Człowiek dostrzega wartość czegoś jeśli ma to stracić – wtedy zaczyna się zastanawiać. Oczywiście nie mówię tutaj tylko o sytuacjach diagnozy śmiertelnej choroby, czy konsekwencji ciężkich wypadków, ale przede wszystkim o widmie utraty dotychczasowego stylu życia, czy innych osób albo pracy, pieniędzy! Tak, wtedy się zastanawiamy.
Pewne doświadczenia nie są równoznaczne ze śmiercią, ale i tak będziemy je traktowali jakby były. Wtedy nami trzęsie – widmo utraty.
Tak niewielu ludzi żyje pełną piersią, zaś Ci, którzy to robią czują głęboko w środku, że życie to szansa do wykorzystania, a nie ciężar do noszenia albo obowiązek! Takie patrzenie nie jest proste! Zazwyczaj musimy w sobie taką postawę wypracować jeśli chcemy cieszyć się życiem, a nie tylko je przeczekać.
Wypracować znaczy wysilić się. Napracować. Zrobić plan i realizować go patrząc jakie postępy robimy krok po kroku.
Większość ludzi zaczyna szanować swoje życie i życie innych jeśli stoją w obliczu jakiejś utraty. Wtedy budzą się i uzmysławiają sobie, jak cenną rzecz otrzymali – bronią jej i zaczynają pielęgnować jak nigdy dotąd.
Dopiero w obliczu utraty zaczynają widzieć wartość. Na pewno chcesz czekać na zagrożenie swojego życia lub zdrowia żeby zacząć żyć pełna piersią? Naprawdę potrzebujesz aż tak silnego argumentu, impulsu, bodźca dla siebie i innych? Aż takiej transformacji potrzebujesz żeby zmienić sposób myślenia i działania?
Tak jesteśmy skonstruowani. Jeśli nie musimy to po co? Narażać się niepotrzebnie? Przede wszystkim narażać się innym na ich niezrozumienie?
Robić swoje oznacza wybierać siebie, a to znaczy spotykać się z krytyką innych. To druga strona medalu. Teraz wiesz dlaczego nie żyjesz na prawdę?
Oczekujemy że ludzie uszanują nasze wybory, a oni tego nie robią, więc po co my mamy je szanować prawda? Jesteśmy niewolnikami cudzych myśli, zachowań i oczekiwań. Dopóki nie zobaczymy i nie poczujemy, że inni nas szanują (nasze wybory, pomysły, myśli, emocje, uczucia), dopóty nie będziemy żyli tak, jak chcemy i czujemy, że chcemy.
Z jednej strony bardzo naturalne, ponieważ warto liczyć się z otoczeniem, gdyż ono zapewnia nam zazwyczaj przetrwanie. Rodzina, znajomi, region, kraj. Żyjemy w stadzie – dlatego, aby razem było łatwiej, skuteczniej. Często jednak życie w otoczeniu, w grupie zaczyna ograniczać. Wszystko zależy od tego jak bardzo pasujemy do niej, a raczej czy się „wpasowujemy”. Jeśli mamy inne cele i marzenia? Pragnienia? Wtedy zaczyna się życie w poczuciu bezradności. Nie ma pola do wyrażenia siebie. Czujemy nad sobą widmo odtrącenia.
Co to za życie? Czyżbyś w tym momencie nie czuł, że życie, jakie masz nie należy do Ciebie?!
Teraz się nie dziwię, że go nie szanujesz… Masz przekonanie, że i tak z nim nic nie zrobisz, bo po co, skoro nie jest Twoje… Nie możesz się nim cieszyć, eksperymentować, bawić się nim i zachwycać. Masz wrażenie, że należy do wszystkich tylko nie do Ciebie…
To tylko przekonanie, ale jakie silne! To tylko przekonanie, że tak jest. Wszystko to są tylko przekonania, które dadzą Ci kopa do życia, albo zabiorą Ci całą siłę do życia.
W rzeczywistości możesz z nim uczynić co zechcesz, a to czy się to komuś spodoba czy nie – nie jest Twoją sprawą (z całym szacunkiem do tych osób, przecież nikogo nie chcesz krzywdzić – oni sami sobie to robią i wcale nie jesteś im do tego potrzebny, bo w ich życiu jest tysiące powodów dla których biczują się każdego dnia, a Ty jesteś jednym z wielu).
Ci wszyscy ludzie nie będą za Ciebie żyli i nie umrą za Ciebie. Oni nic za Ciebie nie osiągną i nie przeżyją największych radości oraz smutków.
Twój szacunek do Twojego życia, polega na tym by je wyrazić i przeżyć po swojemu. Dać mu żyć, a nie zamknąć w klatce i czekać na śmierć.
Chcesz to zmienić? Pracuj nad lękami. To one Ci zabraniają iść swoją drogą. Nie inni ludzie, ale lęki.
Co byś zrobił dla siebie, gdybyś się nie bał?
Za każdym razem, kiedy czujesz pragnienie życia w sobie Twój mózg zaczyna stwarzać możliwą drogę do celu, a wtedy ten sam mózg jeśli jest zaprogramowany nadmiernie obronnie, zacznie stwarzać scenariusze zagrożeń, na które zareaguje organizm silnym wyrzutem kortyzolu – tak powstaje lęk.
Wyzbycie się lęku, to jedyna szansa na czerpanie radości z życia, a jednak wielu ludzi boi się go wyzbyć. Kiedy myśli im się o wyzbyciu lęku, to powstaje kolejny lęk w reakcji na to, co może się stać, jak zaczną robić to, co naprawdę chcą w życiu. Boją się, że ich dotychczasowe życie legnie w gruzach (jakby już często nie było gruzami), że ich bliscy odejdą od nich (no to rzeczywiście bliscy, że ho ho skoro chcą odejść), że nie poradzą sobie na nowej drodze (a teraz na tej dotychczasowej sobie radzą świetnie…), że popełnią błąd i nie będzie odwrotu (i tak czują, że popełniają błąd albo popełnili lata temu…), że to wszystko i tak nic nie da (jakby to, co mają im dawało…).
Namawiam Cię też do rozsądku. W potrzebie nikogo się nie zostawia. Chcę, abyś troszczył się o ludzi z otoczenia. Chcę jednocześnie, abyś troszczył się o siebie. Bądź czasem też egoistą, ale takim zdrowym. Raz już poruszałem ten temat w tym wpisie: „Kiedy jestem egoistą, a kiedy nie”
Życie człowieka to wybory. Nieustanne wybory. Decyzje oraz ich konsekwencje. Ci, którzy nie są gotowi przyjąć tego do wiadomości i podpisać tej umowy z życiem nie będą żyli tak, jak chcą naprawdę. Nie da się chcieć żyć, ale tylko na swoich warunkach. Podpisując umowę z życiem zgadzasz się na jeden podstawowy warunek: „to będzie wyzwanie”.
Jeśli chcesz żyć i cieszyć się życiem, potrzebujesz uczyć się, adaptować, zmieniać, oswajać, przekraczać czasem samego siebie, swoje wierzenia oraz przyzwyczajenia. Nie dać się zwariować światu, sobie, rodzinie. Kochaj ludzi, troszcz się o nich, dbaj o swoje dobre imię i jednocześnie szanuj siebie, swój czas, swoje pragnienia i marzenia. Szanuj je, ponieważ innych nie masz i najwyższą cenę jaką może Ci przyjść zapłacić za brak troski nad nimi jest poczucie niespełnienia życiowego i zmarnowanego czasu. Możesz to zmienić już teraz i potraktować siebie równie poważnie co innych ludzi, Też masz prawo do swojego życia.
Wspieram
Łukasz
Ps. Napisz do mnie jeśli chcesz skutecznej pomocy w Twoich problemach! Kliknij TUTAJ
Wlasnie zmieniam swoje zycie? Wyjezdzam do innego kraju. Zostawiam wszystko i wszystkich. Tak mi podpowiada moje wnętrze . Jestem odważna mimo tego ze ludzie zasiewają we mnie strach ” zastanów sie , on Ciebie wykorzysta, tracisz dla niego czas itp” wnętrze krzyczy nie słuchaj sie, twoja intuicja mówi Tak zrób to , spróbuj!! Żyj chwila!! Kochaj!!. I tak wlasnie robię . Mam 52 lata i przeszłam swoje . Juz sie nie boje?. Kiedyś sie bałam wszystkiego bo byłam w związku z tyranem i alkoholikiem , bałam sie co ludzie powiedzą? co na to kościół i moja wiara? Zycie dało mi popalić. Nauczyło mnie pokory ale i wzmocniło . Na zasadzie co ciebie nie zabije to wzmocni? Jestem przykładem tego co piszesz i nie boje sie niczego chociaż lek niekiedy przychodzi a ja z nim walczę . Jest to normalne uczucie bo jestem żywa . Kocham zycie i ludzi. A szacunek jest moim przyjacielem . Pozdrawiam Dorota K
Doroto lęk to naturalna sprawa, część życia, a czas i tak idzie, nie pyta, nie cofnie się. Niech Ci się wiedzie! Trzymam kciuki za Twoje nowe lepsze życie <3
…nic dodać, nić ująć …:-) lepiej bym tego nie ujęła ładne mądre dobre i bardzo prawdziwe słowa emanują własnym doświadczeniem …tak czuję i podpisuję się pod nimi Cała
Gosia dziekuję <3 To prawda, wszystko co tutaj piszę wynika z doświadczenia oraz czego uczę na konsultacjach/szkoleniach. Mam nadzieję, że pomogę jak największej liczbie ludzi spojrzeć na siebie i swoje problemy z innej perspektywy. Chciałbym, aby ludzie z większą świadomością rozwiązywali swoje problemy i cieszyli się swoim istnieniem. Wspieram Łukasz