Tak wiem. Zadania są podzielone. Jak to nie ma? Zaraz przecież masz egzamin z prawka, albo na studiach, albo w pracy czeka Cię solidne wyzwanie. Jak to nie ma?
Do wielu rzeczy w życiu podchodzimy jak do egzaminów, od których tak wiele zależy. Im więcej zależy, tym więcej stresu czujemy, lęku, obaw, a nawet paniki. Im większe mamy oczekiwania tym większe tworzy się w nas cierpienie. Czy to ma sens? Czy rzeczywiście w świecie, który stawia nam od samego początku tak wielkie oczekiwania jesteśmy w stanie iść przez to życie nie mając w sobie ciągle stresu?
Zaczynasz od klasówek, kartkówek, dyktand, którymi bardzo się stresujesz jakby od tego miało zależeć Twoje życie i mówią Ci o tym wprost. Synu! Córko! Zostaniesz nikim jak nie będziesz się uczył, jak nie będziesz miał dobrych ocen. Wierzysz w to, bo dlaczego nie? To nawet logiczne. Pomimo oporu uczysz się, bo to Twój obowiązek.
Potem doświadczasz pragnienia przyłączenia do grupy rówieśników, posiadania uwagi osoby, w której jesteś zakochany. Znów tak wiele od tego zależy. Pragniesz akceptacji ze strony innych. Bez tego nie wiesz kim jesteś, czy jesteś wartościowy i dzięki temu budujesz swoją samoocenę.
Kończysz na rozmowach kwalifikacyjnych oraz potem na realizacji projektów, za które jesteś bardzo odpowiedzialny. Tu już nie chodzi o Ciebie, ale innych ludzi, za których odpowiadasz. Myśli Ci się: „To jest dopiero dla mnie sprawdzian tego co umiem, a od wyniku zależy moja dalsza kariera!” Z czasem w życiu pojawia się wychowanie dzieci. Ważne decyzje rodzinne.
Wszędzie jest powód do silnego napięcia emocjonalnego. Bo wszędzie jest powód do traktowania doświadczeń jakby od nich zależało Twoje życie, Twoja przyszłość, Twoja jakość życia.
Jeśli chcemy uczestniczyć z sukcesem, w spełnieniu, w tym świecie który nas otacza to potrzebujemy osiągać wiele rzeczy, które są dla nas wyznacznikiem tego czy daliśmy radę czy nie, czy jesteśmy skuteczni czy nie. Czy jesteśmy dobrzy czy nie, czy coś znaczymy czy nie – a wszystko głównie dla innych bo to oni będą to oceniali i podejmowali decyzje względem nas.
Cała ta droga życiowa kończy się śmiercią dla każdego i zapewne będziemy się zastanawiali czy było warto aż tak tym wszystkim się stresować? Czy w ogóle było warto iść pewnymi ścieżkami i tak się poświęcać skoro zaraz odejdziemy? To ważne pytania, ponieważ uruchamiają w nas silną refleksję o nas i naszym życiu.
Po latach zaczynam rozumieć, że traktowanie tak wielu rzeczy jak egzaminów bardzo mnie ograniczało emocjonalnie, drenowało z energii, zasmucało, złościło i buntowało przeciw całemu społeczeństwu. Nie potrafiłem się dostosować. Coś nie grało. Nie chciałem uczestniczyć w tym wszystkim. Dlatego w beznadziei i bezradności zacząłem szukać innego podejścia skoro nie jestem w stanie zmienić świata to zmienię siebie – muszę się jakoś zaadaptować.
Dzisiaj wiem, że są lepsze podejścia. Lepiej dla mnie zaczęło sprawdzać się używanie słów „nauka” albo „trening”, ponieważ to daje świadomość ciągłości procesów w jakich się znajdujemy w życiu!
Twoje życie nie kończy się na marnej ocenie w szkole, ani na niezdanym egzaminie maturalnym lub nieprzyjęciem na studia czy do pracy. A tym bardziej nie kończy się od odrzucenia ze strony ludzi czy osoby, w której się kochasz. Ono po prostu się kiedyś skończy niezależnie od wszystkiego. Niezależenie od tego czy według Ciebie lub kogoś innego będziesz super ekstra świetny we wszystkim czy nie. Nie ma to kompletnie związku ze sobą. Śmierć kiedyś przyjdzie po każdego z nas niezależnie od tego jakie wiedliśmy życie i to jest piękne! Jest w tym coś niezwykle uwalniającego, ponieważ ten czas możesz wykorzystać na życie jakim czujesz, że chcesz, a nie jakim ktoś od Ciebie wymaga. Nawet takiem, jakim Ty od siebie wymagasz a żyjesz przekonaniami innych. Wsłuchaj się w siebie. Zastanów się dobrze czego TY CHCESZ od życia i miej odwagę iść tam.
Niezależnie od tego czy Twoim zdaniem wygrałeś życie czy przegrałeś i tak plansze chowamy do pudełka, składamy pionki, karty, a następnie zamykamy pudełko. Po co się więc stresować?
Bo stres jest biologiczną reakcją organizmu na między innymi wizję niespełnionych oczekiwań względem siebie, życia i innych. JEŚLI NIE BĘDZIE TAK JAK OCZEKUJESZ TO ŻYCIE NIE BĘDZIE OK, a jak nie będzie ok to po co żyć takim życiem? Więc organizm tworzy stres, abyś coś z tym zrobił, abyś był uważny i obecny, ale Ty zauważyłeś, że najczęściej dzieje się inaczej. Jesteś coraz bardziej nieobecny i pełen strachu, a powodem tego jest nadmiar tego stresu. Mała ilość jest ok – stymuluje. Nadmiar czyli dużo w długim czasie osłabia coraz bardziej i zmienia nas w osoby znerwicowane i popadające w stany depresyjne.
Gdybym wiedział to wszystko wcześniej to o wiele szybciej odpuściłbym tę walkę wewnętrzną i po prostu robił swoje, szedł za marzeniami zamiast powinnościami, tym na czym mi zależy bez spinania się.
To czy osiągniesz coś kiedy Ty chcesz i kiedy Ty chcesz, tak samo nie ma większego znaczenia dla procesów życia. Dla Twoje EGO tak, ale tylko dla niego. Ono widzi w Twoich osiągnięciach szansę na czucie się bardziej wartościowym. Ale czy rzeczywiście to się zatrzyma? Nie możesz po prostu być, istnieć i cieszyć się swoim istnieniem? Jasne powiesz, że aby się nim cieszyć to musisz to, to i to osiągnąć. Będzie to dla Ciebie prawdą, ale dla mnie ograniczeniem. Ja nie chcę uzależniać swojej satysfakcji istnienia od tego czy coś będę miał czy nie. Ja chcę czuć siebie w tu i teraz.
Kiedy to robię, kiedy czuję w sobie życie ot tak, napełnia mnie to nieopisaną satysfakcją.
Sprawdź sam. Odstaw powinności życia tylko przez chwilę, poczuj siebie, swój organizm, zobacz, że żyjesz niezależnie od niczego i nikogo. BUDUJ TO POŁĄCZENIE JAK NAJCZĘŚCIEJ.
Dlatego skończyłem z traktowaniem czegokolwiek w życiu jak ważne egzaminy. To mnie bardzo uwolniło. Zamiast tego przyjąłem, że „rozwijam się” i ten rozwój trwa od samego urodzenia, aż do końca życia.
Osiągniesz coś na jakimś poziomie Twojego rozwoju umiejętności czy emocji, ale ten rozwój dalej trwa. Dalej idziesz, dalej jesteś w ruchu i dalej tak naprawdę szukasz okazji do rozwoju. Nazwiesz tę okazję „osiągnięciem sukcesu w życiu”, ale to tylko kolejna okazja do treningu. Jeśli go osiągniesz to i tak dalej szukasz czegoś.
Twoje poszukiwania nie kończą się na czymkolwiek czego doświadczysz. One rozszerzają się jeszcze bardziej!
Tak, w ramach naszego społeczeństwa są egzaminy, ilości punktów, oceny, wyniki, ale w samym życiu czegoś takiego nie ma. Po prostu idziesz dalej i zastanawiasz się co możesz zrobić lepiej, aby zaspokoić swoje potrzeby. To wszystko!
Kiedy masz w głowie zakodowane, że od egzaminów zależy tak wiele i jeśli Ci nie wychodzą to zaczyna to uderzać w Twoją wartość. Zaczynasz bać się tych życiowych sprawdzianów, które zapewniają społeczny awans. Bywa, że popadasz w stany depresyjne z ciągle noszonego w sobie lęku przed porażką, niespełnieniem, brakiem awansu, brakiem podziwu. Co to za życie!?
Jeśli nie ma egzaminów tylko wieczny trening umiejętności w drodze życia, w różnych obszarach życia to nie ma też porażki, nie istnieje ona. Jeśli nie ma porażki to chce się żyć!
Tylko niech Ci się pomyśli. Nie ma żadnych egzaminów są tylko nieustające okazje do rozwijania swoich umiejętności. Nawet biorąc pod uwagę fakt rozmowy kwalifikacyjnej to patrząc na nią przez pryzmat treningu nic od niej aż tak nie zależy. Nie ma zatem też takiego stresu. Życie jest łatwiejsze i lżejsze emocjonalnie.
Taka postawa wcale nie wyklucza tego, że Ci na czymś zależy. Może zależeć, ale wiesz jednocześnie, że nawet takie wydarzenie jak rozmowa kwalifikacyjna na wymarzone stanowisko może być treningiem samym w sobie, który ma Cię nauczyć jak takie spotkania przechodzić. Zawsze więc możesz się poprawić, udoskonalić się, podejść jeszcze raz i to właśnie z tego powodu, że Ci zależy.
Czy są w życiu rzeczy, do których możemy podejść tylko raz? Jakbyśmy mieli tylko tę jedną szansę? Nie. Nie ma czegoś takiego dla pokornego człowieka, który widzi we wszystkim możliwość rozwoju. Brak pokory stworzy potężne oczekiwanie i znów wrzuci nas w świat konceptu egzaminów, które dadzą nam życie, albo jeśli nie wyjdą to lepiej abyśmy umarli niż się męczyli ze świadomością porażki. To nie jest życie to zaprzeczenie życia, a wszystko przez to jakie mamy przekonania, jak wygłodniałe nasze EGO jest i w co wierzy. Do czego nas zmusza.
Zbyt wielu ludzi męczy się w życiu przez zbyt mocne przylgnięcie do tego, że naszym życiem żądzą egzaminy społeczne, szkolne, kulturowe – trzeba pamiętać, ze te są wymyślane przez innych ludzi. Natura nie zna egzaminów, ona zna tylko rozwój.
Nie ograniczaj się do podejścia, że od czyjejś opinii, numerów, cyferek zależy Twoja przyszłość, bo nie! Twoja przyszłość leży w Twojej postawie względem tej opinii, numerków czy cyferek!
Idź przez życie ze świadomością możliwości ukrytej w każdym doświadczeniu!
Odklejaj się coraz bardziej od tego, że coś może zatrzymać Twoje życie!
Patrz na wszystko jako na możliwość czy nawet okazję do rozwinięcia umiejętości!
Stawiaj siebie zawsze wyżej niż to co chcesz osiągnąć bo w końcu to Ty jesteś zawsze najważniejszy i z pewnością ważniejszy niż jakiś egzamin, który można powtórzyć, albo z czasem podjąć inny!
Nie broń się przed brakiem spełnionych oczekiwań, ponieważ to buduje pokorę, a ona najmocniej buduje charakter!
Idź po swoje odważnie, przy jednoczesnym dbaniu o swoje emocje, ponieważ nie chcesz nigdy stać się niewolnikiem opinii na temat tego jakim jesteś człowiekiem!
Pamiętaj, że w życiu nie ma egzaminów, a jedynie nieustanne trenowanie swoich umiejętności!
Wspieram
Łukasz
Ps. Napisz do mnie jeśli chcesz skutecznej pomocy w swoich problemach! Kliknij TUTAJ
Cześć Łukaszu. Masz kolejne ciekawe przemyślenia i zmieniający perspektywę punkt widzenia.
„Nie broń się przed brakiem spełnionych oczekiwań…” – czy mógłbyś jakoś inaczej ująć tą myśl, to stwierdzenie? Bo jakoś nie mogę pojąć o co Ci chodziło. A napisałeś, że „to” bardzo wpływa na nasz charakter.
Cześć Patryku! Chodzi o to, aby uniezależnić się od tego czy te oczekiwania będą spełnione czy nie. Wtedy mamy większy spokój, a jak spokój to bardziej dojrzałą i obiektywną ocenę rzeczywistości. Mamy bardziej dojrzały charakter 🙂