BLOG

Jak przestać myśleć o czymś?

Większość z nas dotyka nadmiar myśli. Bywa, że zalewają nas całymi dniami, tygodniami. Od pewnych spraw czy ludzi w naszej głowie nie możemy uwolnić się latami. Czujemy się przeciążeni i coś wymyka się spod kontroli. Mamy wrażenie, że zaraz zwariujemy. Często tak siebie diagnozujemy – „Mam chorą psychikę”. Bo nie możesz przestać myśleć nawet jeśli bardzo chcesz – „Muszę mieć coś z głową”.

Samoocena spada z dnia nadzień. Porównujesz się z innymi. Izolujesz. Poczucie utraty kontroli dobija. Czujesz się bezradny i nie wiesz co masz już robić. Jest Ci smutno, czujesz lęk przed tym co będzie dalej jeśli to nie zmieni się.

Myślenie i jego nadmiar świadczy o tym, że chcesz uniknąć cierpienia albo chcesz być bardzo szczęśliwy. Chcesz rozwiązać jakąś ważną sprawę i nie wiesz jak. Dlatego nieustannie spotykasz się z analizą, której może być za dużo. O wiele za dużo i nie jest ona adekwatna do sytuacji.

 

TO NIE MOJA WINA – usuń autoagresję

Zacznę od tego, że myślenie to nie jest Twoja wina. W istocie to my nie myślimy, a jedynie uczestniczymy w procesie myślenia generowanym przez mózg, który chce coś usilnie rozwiązać. On zmusza nas do dawania uwagi myślom by chcieć rozwiązać jakiś problem. Zmusza nas do tego emocjami.

Problemem może być coś czego pragniemy bardzo i szukamy sposobu, aby dotrzeć do tego, zapewnić sobie to, albo lęk, smutek, złość, żal, wstyd itp. (w zasadzie każda nieprzyjemna emocja) czyli problem związany z zagrożeniem, które może nas spotkać w życiu. Chcąc uniknąć cierpienia lub powiększenia cierpienia, jakie już istnieje, mózg nieustannie analizuje zachowania, otoczenie, sytuację, nawet własny sposób myślenia. Wszystko po to, żeby w końcu dojść do wniosków, pomysłów, które mają skłonić nas do działania w celu spełnienia potrzeb. Zbyt często nie dochodzi do niczego. Im więcej myśli, tym mniej odpowiedzi. Znasz to?

Dlatego twierdzę, uczę i przypominam, że nie ma sensu obwiniać się za fakt nadmiernego myślenia oraz za to co jest tematem rozmyślań, a już na pewno za to brak rozwiązań. Nawet jeśli mamy dużo emocji w sobie. To bez sensu! Poczucie winy, atakowanie siebie za brak inteligencji, za brak rozwiązań tak samo ma zmusić nas do dalszych poszukiwań.

Każdy będzie z automatu obwiniał się za to, co sobie robi , ale przecież nie Ty wybrałeś tak mieć, to nie był Twój świadomy wybór, a zatem spotkałeś się z tym w sobie i spotykasz codziennie, zawsze będziesz – w różnym stopniu. W zależności od natężenia, upierdliwości, częstotliwości myślenia czujesz się sam ze sobą dobrze, masz wrażenie kontroli i używania myślenia, albo czujesz się przytłoczony, męczysz się, oceniasz źle i masz wrażenie wariowania.

Pamiętaj, to nie Twoja wina, to wszystko jest generowane pragnieniami i obawami. Jeśli czuł byś spokój emocji to Twoje myśli przeszkadzałyby Ci? Naturalnie, że nie, bo ich ilość była by „właściwa” czyli mała, adekwatna, konkretna i przejrzysta. Dlatego musisz zrozumieć, że to nie z myślami masz problem, ale z emocjami. To one generują potrzebę myślenia przez mózg. Im więcej emocji (zarówno przyjemnych jak i nieprzyjemnych, tym więcej myślenia, większa do tego skłonność, a nawet przymus).

Zakochana osoba ciągle myśli o obiekcie zauroczenia bo emocje są silne. Tak samo odrzucona osoba ciągle myśli o obiekcie odrzucenia bo silnie cierpi. Kiedy zbliża się jakiś wyjątkowy dzień, na który czekałeś to trudno Ci pohamować myślenie o tym jak będzie fajnie, pragnienia nasilają wyobrażenia. Kiedy zbliża się dzień egzaminu, poważnej rozmowy, wiesz, że będzie trudno, to tak samo analizujesz co będzie, jak będzie, czy dasz radę, a wszystko w środku mówi Ci jak będzie nieprzyjemnie. Najchętniej chcesz uniknąć tego dnia, tej rozmowy, tego zdarzenia. Nie wiesz co masz robić. Może odwołać? A może uciec? Szkoda, że nie mogę zniknąć ot tak…! Chcesz uniknąć bólu. Wraz z unikaniem bólu chcesz uniknąć odpowiedzialności za siebie.

Zatem  myślenie ma ważną funkcję, bo ma szukać rozwiązań na życie, a emocje mają zmuszać mózg do myślenia, dawać mu sygnał, że coś jest warte zaangażowania, a coś innego jest niebezpieczne i trzeba tego uniknąć, zmierzyć się z tym lub przeczekać.

To nie jest Twoja wina, że Twój organizm pragnie i boi się czegoś. Za to odpowiadają instynkty, minione doświadczenia, przeszłość i ból jaki nadal nosimy pomimo upływu lat, oraz przekonania dotyczące obecnej rzeczywistości. Odpowiadasz jednak za to co z tym zrobisz kiedy to już będzie. Jak postąpisz z tym co czujesz, co się myśli, jak masz najbardziej w odruchu się zachować.

Pięknie jest mieć równowagę i harmonię w sobie, prawda?

Im bardziej będziesz świadomy tego, tym lepszą refleksję będziesz miał, a więc szansę by nie działać automatycznie, nie poddawać się automatyzmom myślenia pod wpływem natężenia i rodzaju emocji. Sam fakt zatrzymania się i spojrzenia na to co się dzieje z myślami, dokąd biegną, o czym mówią, przyjrzeniu się im, przysłuchaniu się, przyjęciu ich, zaczyna tworzyć w mózgu procesy mogące zweryfikować ich zasadność. Nazywam to refleksją właśnie. Bez tego jesteś zadręczającym się automatem doprowadzającym do coraz większego cierpienia oraz myślenia w efekcie.

Czyli nie atakujemy tylko oglądamy.

To wszystko jest ważne, bo już zdając sobie z powyższego sprawę Twoje problemy mogą się rozwiązać. Będąc świadomym unikasz autoagresji związanej z walką z tym co czuje i się myśli. Spada ciężar nadmiernej odpowiedzialności i pojawia się lekkość. Tak, zrzuć tę nadmierną odpowiedzialność.

Dlatego warto rozmawiać o swoich problemach z innymi, ponieważ taka rozmowa da nam perspektywę, posłuchamy samych siebie w końcu i być może coś w nas zaskoczy. Może słowa kogoś dotrą do nas głęboko i tak samo coś się zmieni. trzeba próbować.

 

PRZYJMOWANIE EMOCJI I MYŚLI

Bywa też tak, że pomimo uważności, refleksji, świadomości, umysł dalej myśli natrętnie, ponieważ emocje się nie uspokajają. Im więcej bólu, tym więcej myślenia: dlaczego ten ból jest, jak go zakończyć, dlaczego mnie to spotyka, dlaczego nad tym nie panuję i na pewno coś ze mną jest nie tak…

Wszystko jest prawidłowo, po prostu zdolność głowy do refleksji i samodzielnego uporządkowania informacji jest ograniczona. Być może wynika to z za dużych obciążeń lub nadmiernie rozwiniętego mechanizmu obronnego, który nie chce przestać myśleć. Wierzymy w to, że coś przez to utracimy np. bezpieczeństwo. Zmuszamy się do myślenia i boimy się przestać myśleć. Mamy tutaj problem nazywany lękiem przed utratą kontroli!

W takim wypadku musimy sobie pomóc lub sięgnąć po pomoc. Musimy umieć wyznaczyć sobie granicę w myśleniu. Aby to zrobić potrzebujemy najpierw zdać sobie sprawę, że to nie nasza wina, że tak czujemy i tak myślimy. Po prostu boimy się. Czego? Czego dokładnie się boję? Jeśli to inne emocje to muszę je nazwać. Pozwolić im być, przyjąć je.

Absolutnie trzeba wypracować w sobie nawyk przyjmowania tego co w nas jest bezwarunkowo! Potem zapisujemy tę myśl lub myśli, wypisujemy je do braku pomysłu co dalej wypisać. Kierujemy się emocjami w tym, piszemy, piszemy, piszemy, żalimy się, aż zabraknie pomysłu. Poczujemy ulgę, kiedy to co nieświadome ujrzy światło dzienne.

To ważne uzyskać kontrolę nad ilością oaz zawartością myślenia, od którego tak długo uciekaliśmy. Moment, w którym zamienisz uciekanie na poznawanie odmieni Twój stosunek do samego siebie. Aby coś poznać trzeba najpierw przyjąć tego istnienie – to bardzo zdrowe zachowanie w stosunku do siebie. Będzie przestrzeń, autoagresja zmniejszy się, będzie więcej zdrowej kontroli, będzie lżej, będzie mniej myśli.

To połowa pracy, bo druga to sporządzić plan co dalej z tym należy zrobić, z tymi problemami. Rozpisując rozwiązania na swoje dylematy zaczynamy czuć się bezpieczniej, silniej i mądrzej. Rośnie nasza samoocena. Jeśli jednak nie potrafimy tego rozpisać to potrzebujemy pomocy. Jeśli nie mamy pomysłu na plan działania, to potrzebujemy pomocy. Bywa, że mamy tak zniszczoną samoocenę, tak zaniżoną, że nie potrafimy nic wymyślić – to poważny sygnał! Potrzebujesz na 100% pomocy, bo sobie nie poradzisz z tym.

Szkoda czasu w życiu na roztrząsanie problemów w sobie i brak pomysłów na nie. Poproś o pomoc kogoś bliskiego, przyjaciela, znajomego albo specjalistę. Nie stój w miejscu bo czas właśnie odgrywa tutaj ważną rolę.

 

WYZNACZANIE GRANIC – decyzja i rezygnacja

Są momenty, kiedy mózg potrzebuje granic i nazywam to wychowywaniem swojego mózgu. To dosyć proste, bo wystarczy podjąć decyzję – jeśli masz problem z decyzjami to będziesz potrzebował to ćwiczyć aż do skutku.

Zauważam, że zaczyna mi się myśleć znów o jakiejś sprawie. Już poddałem to refleksji i wiem, że to nie jest moja wina, że się myśli o tym samo pod wpływem emocji, mózg chce znaleźć rozwiązanie na coś co mnie nurtuje lub dotyka, nie czuję się już winny, niemniej wolałbym nie zabierać sobie tym teraz uwagi. Dlatego obserwując tę myśl, ten sposób myślenia, zdając sobie sprawę z naturalności tego zjawiska, nie obwiniając się tym, podejmuję decyzję, że nie będę używał tego sposobu myślenia, nie będzie on mi już potrzebny. Nie wnosi nic do mojego życia aktualnie. Po takiej decyzji nie spotykam się już z tymi myślami tak często. To musi być bardzo świadome. Nazywam to świadomą rezygnacją.

Postawa takiej rezygnacji wnosi coś bardzo istotnego do życia. To moment, w którym dochodzisz już do wniosku, że czas się z czymś rozstać w sobie i robisz to rezygnując z wchodzenia z tym czymś w dyskusję, nie podejmujesz tego, nie wypierasz tego, nie walczysz, ale znasz to, rozumiesz to, puszczasz to wolno. Dużo spokoju i ulgi.

Możesz też podjąć ważną decyzję, że skoro myślenie o czymś nie daje realnych rezultatów, tracisz na to czas, to wrócisz do tematu innym razem. Po prostu wyznacz sobie konkretny czas na myślenie o czymś i wtedy rozmyślaj ile chcesz. Załóżmy, że jest wieczór. Skończyłeś pracę. Chcesz odpocząć, ale myśli wirują nadal wokół pracy. Koncentrujesz się, oglądasz myśli, masz refleksje, jesteś ich świadomy oraz tego co mówią, a następnie przyjmujesz je, by po chwili podjąć decyzję, że będziesz o tym myślał jutro z samego rana lub jak będziesz już w pracy.

Taka decyzja, takie wyznaczenie na to czasu, odroczenie tego w czasie spowoduje większą przestrzeń i możliwość odpoczynku tego wieczoru. Takie wyznaczenie granicy myśleniu jest zdrowe. Wiele osób używa tego, ale nie świadomie, a nawet nadużywa ciągle odkładając coś na potem i uciekając od obowiązków czy własnych marzeń.

Możesz spotkać się u siebie z lękiem przed brakiem kontroli. Wtedy jak mówiłem potrzebujesz pomocy.

 

RELAKSACJA / MEDYTACJA

Czasem zwyczajnie jesteśmy przeciążeni i brakuje nam równowagi. Wcale nie jesteśmy jacyś nadmiernie emocjonalnie obciążeni, ale przebodźcowani.

Jeśli tego nie zmienimy to może stać się nawykiem, a więc i automatyzmem. Aby do tego nie dopuścić trzeba nauczyć się relaksować, medytować i odpuszczać to, co nie jest nam potrzebne w tu i teraz. Im częściej tym lepiej. Pamiętaj, że im dłużej się stresujesz tym łatwiej potem się stresujesz.

Małe, krótkie sesje oczyszczania umysłu kilka razy dziennie zadziałają o wiele lepiej niż siadanie do technik tego typu raz na kilka dni lub tygodni i na długo.

Co jeśli nie umiesz się skupić, nie umiesz oczyścić umysłu, co jeśli zaczynasz się denerwować kiedy to robisz, smucisz się, wpadasz we frustrację lub nawet panikę, nie możesz ze sobą wytrzymać? To znaczy, że miarka się przebrała i potrzebujesz już głębszej pracy. Medytowanie Ci nie pomoże, a może nawet pogłębić Twój problem, ponieważ będziesz uciekał w tę praktykę zamiast mierzyć się z emocjami lub robienie jej będzie Cię konfliktowało jeszcze bardziej ukazując Ci Twoją bezradność. To moment, w którym powinieneś zgłosić się po pomoc.

 

PRACA NAD EMOCJAMI

Kiedy wszystko powyższe nie poskutkowało to znaczy, że czas zabrać się za emocje, ponieważ ich ilość oraz rzeczy z jakimi są związane nie chcą pójść same.

Skąd to się bierze? Z krzywd jakie wyrządzili nam inni od samego dzieciństwa aż do teraz oraz z naszych własnych nadmiernych reakcji emocjonalnych, które zrobiły nam więcej krzywdy niż pożytku. Może to być nasza wysoka wrażliwość, która nie pozwoliła nam odpowiednio przeprocesować tego co się stało. Tak czy inaczej organizm uznał, że emocje, które w sobie nosimy są mu potrzebne i stanowią bazę do obrony siebie przed światem. Każda nieprzyjemna emocja ma za zadanie nieustannie wrzucać nas w bardzo ostrożny, wycofany, obronny stosunek do ludzi i życia.

Samotność, smutek, lęk, złość, żal, zazdrość, tęsknota, wstyd, rozczarowanie, panika, rozgoryczenie, frustracja – to najczęściej spotykane emocje. Którą z nich w sobie nosisz najczęściej?

Jakie nieprzyjemne emocje odbierają Ci najczęściej spokój?

Co odbiera Ci spokój najczęściej?

To ważne pytania i trzeba poznać na nie odpowiedzi, a wtedy będziemy wiedzieli dlaczego tyle Ci się myśli i dlaczego takie myśli a nie inne. Dlaczego nie możesz, nie umiesz albo nie chcesz przestać myśleć.

To w emocjach leży klucz do zrozumienia siebie, a nie w myślach, bo myśli są jedynie echem emocji, próbą ich zwerbalizowania. Emocje są pierwsze, instynktowne, odruchowe, nie wybieramy ich, ale nosimy je, przetwarzamy, sugerujemy się nimi, kierujemy.

Jeśli masz problem z nadmiarem myślenia, masz natrętne myśli to tak naprawdę masz problem z emocjami, Będę to powtarzał w kółko aż Ci się zakoduje. Rozwiąż swoje emocje, a myśli odejdą bo mózg nie będzie już miał potrzeby myśleć o czymś co już nie boli.

Nieprzyjemna emocja to w istocie konflikt zagrożenia. Podam przykład. W głowie pojawia się scenariusz związany z Tobą, ktoś Cię źle oceni, skrytykuje. Nie ma tego w rzeczywistości, ale stojąc przy tej osobie, mając takie myśli organizm zareaguje instynktownie lękiem na ten scenariusz.

Lęk będzie rzeczywisty, choć obraz jest nierzeczywisty. To jest istota konfliktu. Dlaczego tak zareagował? Bo nie ma na to wysokiej tolerancji, a już na pewno nie ma na to stanu akceptacji. Konflikt = brak stanu akceptacji.

Dlatego będziemy reagowali rzeczywistym lękiem na nierzeczywiste wyobrażenia. Co dalej? Stoisz obok tej osoby i wierzysz w ten scenariusz, odczuwasz myśli, zaczynasz obwiniać tę osobę. Zarzucasz jej w duchu brak akceptowania Ciebie, boisz się odrzucenia, masz przekonanie, że źle o Tobie myśli. Chcesz jej unikać, albo stajesz się niemiły lub nawet agresywny. Być może kiedyś ta osoba źle Cię potraktowała, ale już tego nie robi – nie ma znaczenia, jesteś już zawsze przy niej gotowy na cios od niej dopóki tego nie zmienisz w sobie.

Teraz wyobraź sobie, że wychodzisz z toksycznego domu i jesteś bardzo obciążony od dzieciństwa. Uważasz, ze będziesz widział rzeczywistość i ludzi takimi, jakimi są? Nie ma takiej możliwości. Będziesz widział wszystko głównie przez swoje obronne wyobrażenia oraz emocje. Masz małe szanse na spokój i szczęście w życiu, na udane relacje. Sam ze sobą jesteś w nieustannym konflikcie, w obawach, żalu, złości, smutku i samotności.

Dopóki nie zrobisz z tym porządku, nie dojrzejesz emocjonalnie, nie uzdrowisz swojej osobowości to jesteś skazany na niską jakość życia. Nawet jeśli odniesiesz sukces zawodowy czy finansowy to będziesz zmagał się z narcyzmem, perfekcjonizmem lub samotnością, będziesz zadowolony z jednego obszaru życia, a z innych tragicznie nieszczęśliwy. Z tego mogą zrodzić się skłonności do przemocy lub uzależnienia, które idą często w parze.

Jak samodzielnie pracować nad emocjami? Nauczyć się tego od kogoś, ponieważ samodzielnie jest bardzo trudno, choć dostępne są książki, wykłady, kursy online. To nie jest prosta droga, ale warto ja podjąć, trwać w niej i cieszyć się procesem. Każdy postęp, każdy krok do przodu daje siłę. Dla osoby silnie zaangażowanej każdy krok do tyłu, a potem do przodu też daje siłę. Trzeba walczyć o siebie, a nie ze sobą!

Zatem nie możesz od tak przestać o czymś myśleć bo czegoś takiego nie ma. Myślenie pokazuje w jakiej kondycji emocjonalnej jesteś, w obszarze życia lub całości. Jeśli zrobisz porządek z emocjami, to zaczniesz mieć adekwatne do rzeczywistości emocje, a zatem i myśli. Powyższa wiedza to od samego początku praca nad emocjami.

Wiem, że podawałem przykłady postępowania z myślami, ale jednak te decyzje czy przyjmowanie to ważny element pracy z emocjami, bez którego myślenie nie może ulegać zmianie. Zmiana myślenia pokazuje zmianę w naszych emocjach. Jeśli chcesz pracować nad myśleniem unikając emocji to będziesz miał ciężką i autoagresywną drogę. Idź zdrowo! Idź w emocje, poznaj je! Przyjmuj je wszystkie choć boli, dojrzej do bycia dla siebie troskliwym i dla nich. Z myślami tak samo! Bądź dla siebie dobry i postępuj słusznie.

Wspieram
Łukasz Gątnicki

Ps. Napisz do mnie jeśli chcesz skutecznej pomocy! Kliknij TUTAJ

 



2 komentarze

Click here to post a comment