Istnieje w nas pewien paradoks. Nie chcemy robić sobie problemów, ale robimy. Nie chcemy cierpieć, ale doprowadzamy do cierpienia. Nie chcemy być samotni, ale pomimo starań kończymy samotnie. Nie chcemy kłócić się z nikim, a jednak znów pokłóciliśmy się, podnieśliśmy głos. Znów chcemy się za coś zabrać, ale znów odciągamy to w czasie. Sami sobie to robimy. Dlaczego? Czy taka jest już ludzka natura? Skąd to się bierze? Nie możemy po prostu założyć sobie, że coś będzie w nas tak, jak tego chcemy i kropka? Gdyby to było takie proste to nikt by nie miał ze sobą samym problemów. Musi być jakiś mechanizm, który to tworzy. Właściwie nie jeden. Opiszę je tutaj i będziemy mogli zastanowić się na tym, aby potem móc coś zmienić dla Ciebie.
MECHANIZM PIERWSZY – TWOJA UWAGA CZYLI OBECNOŚĆ
Jeśli zakładamy sobie, że będziemy postępowali w określony sposób, ponieważ to jest dla nas korzystne (np. być miłym dla kogoś, być zdyscyplinowanym, systematycznym, pomocnym czy otwartym) to trzymamy się tego przez jakiś czas. Jaki? Taki kiedy świadomie to kontrolujemy. Potem kiedy zdejmujemy uwagę z tego to od razu uruchamiają się wypracowane nawyki reagowania, które przejmują kontrolę. Bycie świadomym to klucz do nie tworzenia sobie problemów, które wynikają głównie z nieświadomych sposobów reagowania, tworzonych latami. Jeśli będziesz nadal myślał, odczuwał, decydował za ich namową to będzie dalej to samo. Jeśli nie będziesz uważny to będziesz nieświadomy, a potem nie będziesz rozumiał dlaczego znów zrobiłeś to samo. Jak będziesz nieobecny to znów podniesiesz głos bo tego jesteś nauczony. Znów pomyśli Ci się w ten sam sposób i znów pod wpływem emocji zachowasz się jak zawsze. Najgorsze jest to, że za każdym takim razem utrwalasz nawyk. Przerwij go już dzisiaj i stawaj się obecny, uważny i świadomy tego co robisz, co się z Tobą dzieje.
PRZYKŁAD:
Chcesz zmienić nawyk odżywiania. Masz plan. Masz wszystko. Trzymasz się jeden dzień, dwa, tydzień. Potem jest rodzinny zjazd albo impreza ze znajomymi. Zerwałeś z dietą i poszedłeś na całość i to jest ok, gdybyś następnego dnia lub parę dni potem znów wrócił do tego co dla Ciebie ważne. Pamiętasz o tym co masz zrobić, ale jakoś tak dajesz sobie jeszcze dzień odpustu. Potem już budzisz się za tydzień lub miesiąc. Przestałeś pilnować planu. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
MECHANIZM DRUGI – NAWYKI CZYLI WEWNĘTRZNY AUTOPILOT
Kiedy tylko tracisz uwagę organizm musi zadbać o samego siebie i nie może liczyć na to, że Ty to zrobisz, tym bardziej przy Twojej nieobecności. Wyobraź sobie co by było, gdyby organizm był zdany tylko na Ciebie, Twoje decyzje i to co zrobisz. Pewnie domyślasz się do jakiej katastrofy byś doprowadził. Podejrzewam, że nie przeżył byś nawet jednego dnia gdybyś odpowiadał za wszelkie czynności fizjologiczne. Odruchy, nawyki, działania zautomatyzowane to jest coś co naprawdę zapewnia nam przetrwanie i to one mają pierwszeństwo w naszej codzienności. My to tylko pogłębiamy stając się coraz bardziej nieświadomymi konsumpcjonistami mediów, produktów, ruchów politycznych. Zasypiamy na własne życzenie, a kontrolę przejmują automatyczne odpowiedzi, myślenie i decydowanie. Życie w obecności umożliwia dostrzeganie tego co się z nami dzieje, ale to jest równoznaczne z jakimś rodzajem odpowiedzialności, a także lękiem, który za tą odpowiedzialnością idzie.
To boli. To zwyczajnie boli kiedy robi się poważnie i opada motywacja do zmian i stajesz twarzą w twarz z nawykami, w stosunku do których możesz być bezradny – są tak silne. Dlatego to wymaga czasu i cierpliwości. Jeśli tego nie masz to się nie zmienisz. Musisz to w sobie wypracować jednocześnie, równolegle, inaczej będzie ciężko. Przygotuj się na walkę ze samym sobą, którą musisz nauczyć się odpuszczać i robić swoje. Nie walcz choć chce się walczyć. Bądź i wybieraj. Prawdziwe decyzje tworzą ulgę, a nie walkę, która jest kiedy czegoś chcesz i nie chcesz jednocześnie.
Nawyki budują nasze życie, ale wcześniej budują Ciebie. Z jakich nawyków jesteś zbudowany?
PRZYKŁAD:
Chcesz wstawać rano. Jeden dzień wstajesz, jesteś zajarany. Patrzysz ile możesz zrobić rano dla siebie różnych rzeczy. Dzień jest taki długi przez to. Drugi też, trzeci tak samo. Na czwarty dzień czy np. piąty masz dylemat emocjonalny czy wstać czy nie. Odzywa się siła nawyku. Opadła euforia, która dawała motywację, a teraz obnażył się czysty, surowy i bezlitosny nawyk pragnący realizacji czy tego chcesz czy nie. Oczywiście ulegasz presji organizmu, który chce swoje i koniec. On nie odpuszcza. Nigdy. Nie poczekałeś chwili w rozluźnieniu, obecności, zacząłeś się od razu szarpać, zamiast przeczekać falę i nie walczyć. Uległeś. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
MECHANIZM TRZECI – TWOJA PAMIĘĆ
Nie raz postanowiłeś sobie, że będziesz inny, zareagujesz już inaczej, przeczytasz tę książkę, obejrzysz ten program, będziesz zmieniał swoje nawyki, zrobisz wszystko żeby się zmienić na lepsze. Pamiętałeś o tym przez dzień, dwa, trzy, góra tydzień, a potem po prostu zapomniałeś. Obudziłeś się miesiąc potem i zdałeś sobie sprawę z tego co sobie założyłeś. Jak to się stało? Zadajesz sobie to pytanie w kółko mając dziurę w głowie. Nie wiesz. Po prostu wyleciało Ci to z głowy, a tak na prawdę nie wyleciało. Straciłeś uwagę. Najsilniejsze nawyki, sposoby myślenia i reagowania po schematach przejęły kontrolę.
Dlatego znów stajesz na równe nogi i znów działasz uważnie. To naturalne. Będziesz przechodził takie cykle nie raz. Nie da się zmienić tego od tak, bo chcesz. To proces, musisz to przyjąć. Jednak w świecie „instant” oczekujesz od siebie efektów szybko, bo żyjesz szybko – dlatego tak nieświadomie.
Zapomniałeś? Nic się nie dzieje. Wrzuć na luz i idź dalej. Będziesz pamiętał coraz częściej, aż będziesz tym żył, a wtedy zobaczysz, że nie umiesz bez tego żyć. Tak rozpoznasz, że masz już nowe nawyki. Twoja pamięć będzie lepsza. Będzie nowy program w autopilocie.
Jeśli jesteś napięty w życiu, zestresowany, pełny żalu czy obaw o przyszłość to Twoja pamięć nie będzie działała tak jak Ty tego chcesz. Będzie działała jak organizm tego chce, a on chce pamiętać o zagrożeniach i dlatego rozmyśla Ci się w kółko o problemach. Musisz to zrozumieć. To nie jest żadna zła wola przeciw Tobie, ta zasada priorytetu, którą opracowałem: „Konflikt, problem, ból, ma zawsze pierwszeństwo przed tym co satysfakcjonujące.” Dlatego nie licz na to, że mając problemy będziesz pamiętał, o tym żeby sobie dobrze robić w życiu.
PRZYKŁAD:
Chcesz pamiętać o tym, żeby pracować nad sobą. Aby to robić musisz pamiętać o wykonywaniu ćwiczeń, zadań, treningów mentalnych albo pracy nad emocjami np. Metodą Ok, może tak być!©. Znów to samo. Jesteś zajarany parę dni, a potem pierwszeństwo mają wszystkie trudne sprawy emocjonalne i zapominasz. Zapisujesz to sobie nawet i co z tego? Możesz oklejać całe ściany przypomnieniami. Ustawiać w telefonie przypomnienia. Nic to nie da. Ciągle Twoja uwaga idzie na emocje w życiu. Nawet jak masz chwilę i możesz popracować to wolisz odpocząć bo w końcu masz chwilę jakiegoś rodzaju luzu. Chcesz to wykorzystać nasycić się, choć w głębi czujesz, że to ucieczka od tego co może zmienić Twoje życie. Zaczynasz mieć poczucie winy, że odpoczywasz, a powinieneś pracować nad sobą szczególnie teraz kiedy tego potrzebujesz. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
MECHANIZM CZWARTY – DYSTRAKTORY CZYLI BODŹCE
Dystraktory to bodźce z zewnątrz, które zabierają uwagę i organizm musi wtedy zareagować tak jak jest nauczony. Jeśli ktoś podniesie na Ciebie głos to masz w nawyku kulić się, złościć się, albo milczeć – chcesz odejść. A jak chcesz zareagować naprawdę? Czego chcesz naprawdę? Jak chcesz reagować na te bodźce?
Trzeba je zauważać. Są jak spusty w broni. Pojawiają się i odpala się schemat. Dlatego powinniśmy wykluczać z życia pewne miejsca, przedmioty, a szczególnie ludzi jeśli Ci ludzie pomimo naszych próśb nie zmieniają toksycznych zachowań.
Te bodźce mogą nas bardzo spowolnić albo zatrzymać w zmianie. Im jest ich więcej, tym więcej w nas reakcji. Są ludzie, którzy to doskonale wiedzą i wykorzystują to przeciwko nam. Dokładnie wiedzą, że są dla nas takim bodźcem i nie pieprzą się w tańcu. Biorą co chcą. Odciskają na nas taką wolę jaką chcą, a potem nas pozostawiają do następnego razu. Unikajmy takich ludzi i bodźców jakie nam dają, albo skonfrontujmy się z tym. Nie pozwalajmy na to, Ty nie pozwalaj na to, aby one rządziły Tobą i Twoim życiem. Bądź świadomy co się z Tobą dzieje bo to klucz do rozwiązania tego. Obserwuj to, a potem wybieraj. Nie jesteś niewolnikiem. Jesteś wolnym człowiekiem i wybieraj wolność. Ona jest wtedy, kiedy dajesz sobie wybór, który daje Ci możliwość stanowienia o sobie odpowiedzialnie. Tak jak Ty chcesz.
PRZYKŁAD:
Chcesz porozmawiać z kimś o czymś ważnym. Nastawiasz się jaki będziesz, jak to zrobisz, tworzysz plan co chcesz powiedzieć i jak. Kiedy przychodzi co do czego, to nie jesteś sobą, znikasz w sobie, nie ma Cię, zachowujesz się jak robot, miota Tobą tylko emocja. Potem masz pretensje do siebie, że znów nie byłeś sobą. Nie byłeś w stanie oprzeć się. Od razu ogarnął Cię lęk i czułeś się zapewne jak małe dziecko. Bezradne. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
MECHANIZM PIĄTY- NIESPEŁNIONE POTRZEBY
Jeśli nie uświadomisz sobie swoich potrzeb to nie będziesz wiedział czego chcesz ani jaki masz być. To jaki masz być będzie wynikało z tego jaki sposób wybierzesz na realizowanie swoich potrzeb. Ta droga zmusza nas do zajęcia stanowiska jacy właściwie jesteśmy. Jacy chcemy być. W jaki sposób mamy się przejawiać, aby osiągnąć to, co chcemy. Żeby najprościej określić jakie są Twoje potrzeby, których nie realizujesz to wypisz czego Ci brakuje w życiu. Jak już to wypiszesz to spójrz co się za tym kryje.
Oto przykładowe kluczowe potrzeby:
- spokoju
- dumy
- samorealizacji
- bliskości
- zrozumienia
- miłości
- przynależności
- bezpieczeństwa
- zabawy
- uznania
- wsparcia
- sensu
- seksualne
- zdrowia
- połączenia z czymś duchowym / wyższym
Jeśli Będziesz uważny na swoje potrzeby i dobrze określisz sposób na ich realizację to skonfrontujesz się ze swoimi lękami. To naturalne. Jakimi lękami? Takimi, że Twoja realizacja potrzeb jest zależna od innych ludzi, a trzeba się z nimi dogadać. A może ktoś nie będzie chciał Ci pomóc? I co? Zamkniesz się w sobie i nie będziesz mówił czego chcesz z obawy przed odrzuceniem, odmową czy nawet wyśmianiem? Proszę bardzo. To nie. I nie będziesz miał potrzeb zrealizowanych. Chyba, że coś zrobisz ze swoimi obawami i zaczniesz komunikować zdrowo czego chcesz i jak chcesz, a następnie zaczekasz czy ktoś Ci pomoże czy nie. Jak nie to szukasz takich osób, które Ci w tym pomogą. Kropka.
PRZYKŁAD:
Potrzebujesz czuć się kochany, ale nie zdajesz sobie z tego sprawy. Masz pretensje do Twojej drugiej połówki, ponieważ czegoś Ci brakuje i szukasz w tej drugiej osobie, jej zachowaniu, sposobie mówienia, że czegoś nie masz. Druga osoba daje Ci miłość, ale sposób w jaki to robi nie jest takim sposobem jakiego Ty potrzebujesz. W kocu mówisz: „Nie kochasz mnie!” A druga osoba jest w szoku bo czuje, że kocha i to okazuje. Nie zdałeś sobie sprawy z tego czego Ci brakuje konkretnie i nie porozmawiałeś z drugą osobą jak i czego potrzebujesz. Ona nie miała szansy nawet Ci tego dać. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
MECHANIZM SZÓSTY – DEFICYTY
Kiedy w okresie dzieciństwa nie dostałeś tego czego potrzebowałeś i w dorosłym życiu masz zakodowane lęki przed tym, że tego nigdy nie będziesz miał to zawsze będziesz czuł brak, pustkę, niemożność osiągnięcia czegoś, zrobienia czegoś, stania się kimś. Nigdy nie poczujesz się dość dobry, dość wystarczający nawet wtedy, kiedy logicznie sam możesz wskazać, że nie powinieneś mieć takiego stanu bo wszystko jest okej. A jednak. Deficyty będą niezaspokojoną studnią bez dna, w którą będziesz wrzucał tony rzeczy, a i tak będzie dalej pusto. Popatrz wyżej na potrzeby, a zrozumiesz jakich potrzeb nigdy nie miałeś od dziecka realizowanych. Dowiesz się za czym gonisz w dorosłym życiu, oraz jakie na to wybierasz sposoby. Właśnie jakie?
PRZYKŁAD:
Zrobiłeś coś bardzo dobrze, ale czujesz brak satysfakcji, nawet obawę, że to nigdy nie będzie takie jak powinno być i znalazłeś milion uzasadnień dlaczego. Ktoś kto się zna mówi Ci: „Świetna robota!”, a Ty nie wiesz czemu zamiast czuć dumę, czujesz jedynie wstyd, smutek, niewygodę lub złość. Myśli Ci się co on pieprzy! Przecież to wcale nie jest takie jak powinno być. Jesteś wiecznie niezaspokojony, a przez to smutny, albo ciągle poddenerwowany. Czegoś Ci brak w sobie, a jak w sobie to w innych. Stajesz się swoim wrogiem, a więc inni są Twoimi wrogami. Świat jest nie dość dobry, a więc życie nie jest dość dobre. Bezsens. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
MECHANIZM SIÓDMY – LĘK CZYLI KRÓL ROBIENIA PROBLEMÓW CHOĆ TEGO NIE CHCEMY
Im bardziej zbliżasz się spokoju i życia bez problemów, tym bardziej obawiasz się tego co będzie dalej. Tracisz ważną część siebie, do której byłeś przyzwyczajony i czujesz bez tej części pustkę, która może przerażać, osłabiać, a w konsekwencji zmuszać nas do powrotu do tego co znane. Organizm jest bardzo wygodny. Wykorzystuje umocnione ścieżki reakcji i dlatego przygotuj się na to, że będzie milion razy chciał wracać na te same ścieżki dopóki nowe nie umocnią się tak silnie, aż staną się dominującymi.
Zawsze chcemy wracać do tego co umiemy kontrolować, ponieważ brak kontroli to podświadoma obawa o brak przeżycia. Ten atawizm i wiele innych są bardzo mocnymi instynktownymi reakcjami fizjologicznymi. Trzeba mieć tego świadomość i umieć to dostrzec, zrozumieć, przeciwstawić się i wybrać inną reakcję. To będzie niewygodny proces nie ma się co oszukiwać. Jesteś na to gotowy?
Czy widziałeś kiedyś, aby remont w domu był wygodny dla jego mieszkańców? No właśnie. Trzeba to przejść cierpliwie robiąc swoje, a przyjdzie taki moment kiedy odetchniesz z ulgą patrząc na siebie z wcześniej i stwierdzisz: „Warto było to przejść bo teraz jest o wiele lepiej.”
To wymaga zdeterminowania. Tu potrzeba nieugiętości w trzymaniu się celu inaczej organizm bardzo łatwo zwiedzie Cię na manowce. Będzie Cię straszył. Powiedz mi czy jest sens coś zmieniać skoro nie musisz? Jasne, że nie. Tak działa organizm. Skoro nie musi nic zmieniać to nie będzie kropka. Dlatego musisz ciągle stawiać go w sytuacji, gdzie nie ma wyjścia, tworzyć takie wewnętrznie środowisko dla samego siebie. Takie dobre środowisko tworzą decyzje. Na całego. Całym sobą.
Lęk tworzy nasze problemy najmocniej i kryje się pod każdym z tych powyższych punktów o mechanizmach. Zasila zarówno utratę obecności, wzmaga niekorzystne nawyki, wpływa na pamięć przez to, że przejmuje uwagę i skupiamy się na tym co nie trzeba. Jest obecny przy reakcjach na bodźce oraz kieruje sposobem w jaki będziesz realizował potrzeby.
To proste. Jeśli boisz się to będziesz myślał głównie o tym czego się boisz. Opracowałem taką zasadę: „Im silniejsza skala emocji, im wyższe emocje, tym bardziej wierzymy, że to co mówią nasze myśli to prawda. Im niższa skala, tym bardziej poddajemy w wątpliwość realność myśli, ich zasadność.” Często widać jak po zastosowaniu Metody Ok, może tak być!© śmiejemy się z naszych lęków, a tak w nie wierzyliśmy. Byliśmy przekonani o ich prawdziwości. Warto pracować i uwalniać lęki.
To lęk będzie najmocniejszym elementem, który przyczynia się do Tworzenia problemów w Twoim życiu choć ich nie chcesz. Nieznajomość prawa nie zwalania z odpowiedzialności i tak wygląda nasz świat. Możesz nie wiedzieć, że uciekając od wielu rzeczy tworzysz te rzeczy. Będziesz miał pretensje skąd to się bierze bo przecież starasz się być dobrym człowiekiem, ale co z tego? Jeśli kieruje Tobą lęk to możesz być pewny, że nie będziesz obecny i nie będziesz chciał być odpowiedzialny za swoje słowa, czyny, decyzje. Będziesz unikał tego czego się boisz, a unikając tego będziesz szedł prosto w paszczę tego.
PRZYKŁADY:
Boisz się, że znów podniesiesz głos bo masz taką tendencję w rozmowach, więc szybko dochodzi potem do kłótni bo już jesteś napięty. Czujesz w środku obawę, że to się może stać. Trzymasz się dzielnie, zaczynasz rozmowę, jesteś uważny, ale bodźce rozmówcy, temat rozmowy (np. drażliwy) zaczyna Cię pochłaniać, tracisz obecność zaczynasz widzieć, że tracisz nad sobą kontrolę, lęk rośnie, tracisz obecność, wybuchasz, krzyczysz. Potem masz pretensje, że nie dałeś rady. Dałbyś, jakbyś się nie bał, ponieważ lęk sprawił, że już miałeś emocji pod korek, apotem gdybyś nie miał reakcji lękowych związanych z rozmówcą i tematem rozmowy byłoby inaczej. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
Jest spokojnie nie ma problemów i kiedy tak jest za długo to coś nie gra. Zaczynasz się denerwować i nie wiesz czemu. Czy to nuda, czy jakiś bezsens, czy może brak przeżywania czegoś w życiu, jakaś potrzeba, która chce zostać spełniona, sam nie wiesz. Zaczynasz tracić spokój. Było dobrze, a chodzisz struty. Już nie skupiasz się na tym, że przecież jest dobrze. Czegoś Ci brakuje i zamiast to odkryć to zaczynasz mieć do siebie pretensje, że coś z Tobą nie tak. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
Jest spokojnie w związku, sielanka, dobrze, porozumienie, wspólne bycie. Nagle masz z czymś problem i nie mówisz z czym, nosisz to w sobie, udajesz, że jest w porządku. Z jednej strony chcesz sam sobie z tym poradzić, a z drugiej nakręca Cię to. Boisz się powiedzieć, wyrazić to. To może być pierdoła, ale rośnie do rozmiarów poważnego problemu. Dalej nie komunikujesz. Druga osoba widzi, że coś jest nie tak, ale idziesz w zaparte. W końcu narasta konflikt bo jesteście już oboje rozdrażnieni sytuacją. A co jak obie osoby tak mają? A jak nazbiera się szereg takich rzeczy? W końcu wybucha, a było tak dobrze. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
Masz pracę. Dobrą pracę. Poszły wieści, że redukcja stanowisk. Zaczyna myśleć Ci się o tym. Nakręca się spirala obaw. Szukasz potwierdzenia. Wiesz, że nawet jak zapytasz to i tak Ci nie powiedzą prawdy. Zaczynasz być nieobecny, popełniasz błędy, opuszczasz się, męczysz się, stajesz się apatyczny, toczysz walkę, wypalasz się, zmuszasz do pracy. A może to mnie zaraz zwolnią? No tak na pewno mnie! Zapominasz już o tym przez co się zaczęło bo teraz już masz problem ze samym sobą. Jesteś znerwicowany. Do tego dochodzą problemy w domu, z dziećmi. itp. Dostajesz upomnienie od szefa czy kierownika działu, lidera, że nawalasz i nie jesteś wydajny. Nic się nie zmienia bo nie uwalniasz lęków nie wiesz jak, potrzebujesz pomocy, ale nie jesteś dość świadomy siebie. Zostajesz wyrzucony z pracy. Nie chcesz mieć problemu ze sobą, ani innymi, ale jakoś tak wyszło, a prawda jest taka, że nie skupiasz się na tym co trzeba.
WNIOSKI
Jesteśmy zbudowani z tego co świadome oraz tego co nieświadome i pragnie się realizować wtedy, kiedy tylko nasza świadomość odłącza się od tego co jest tu i teraz. Nie my sobie chcemy dostarczać problemów, ale mechanizmy w nas tak pracują, że w konsekwencji tworzymy je. Zatem problem sam w sobie jest momentem walki wewnętrznej, która została urzeczywistniona na zewnątrz. Jakbyśmy nie mieli tej walki to na zewnątrz bylibyśmy spokojni, a więc byłaby inna komunikacja, inne słownictwo, inny ton, inna mowa ciała i finalnie inna zachowania. Potem inne decyzje, inne postępowania z rzeczywistością. Inna zachowania w stosunku do samego siebie.
My nie tworzymy sobie problemów specjalnie i nie robi też tego organizm. Nie czycha na Ciebie, aby mieć kolejny trudny moment. Problem to suma sprzecznych ze sobą wielu mechanizmów w nas. Organizm zawsze chce dla siebie dobrze, ale dla siebie to nie znaczy, dla świadomego Ciebie!
Problem ze sobą to nic innego jak istniejąca sprzeczność pomiędzy tym czego chcesz świadomie i logicznie, a tym czego chce nieświadomy zbiór odruchów organizmu. Ty swoje, a on swoje. Potrzebujesz zrozumieć naturę odruchów, nawyków, podświadomych dążeń lękowych, aby zmienić swoją sytuacją. Możesz żyć jakby życie było ciekawym doświadczeniem, albo polem bitwy, a Ty sam będziesz wciąż w gotowości do walki.
Z jednej strony chcemy czuć się bezpiecznie, radośnie, aby się działo, aby było miło, aby siebie spełniać, aby inni nas rozumieli i ułatwiali nam życie, ale z drugiej strony tak samo inni chcą tego samego choć drogi do tego są różne – te drogi nie zgadają się ze sobą. Dlatego powstają konflikty między ludźmi. Wszyscy chcą tego samego, ale nie wszyscy chcą tych samych dróg do tego.
Potrzebujemy być obecni, dać sobie czas, być wytrwali, rozumieć siebie samych, postępować zgodnie z tym, jakimi chcemy się stać ludźmi. Mamy głównie robiąc różne rzeczy w życiu myśleć przez pryzmat: JAKIM JA CHCĘ BYĆ CZŁOWIEKIEM W TEJ CHWILI TU I TERAZ ROBIĄC TO CO ROBIĘ?
W ten sposób unikniesz wielu problemów bo synchronizujesz wszystko, widzisz co się z Tobą dzieje i możesz w pokorze wybierać właściwie. Pozwolisz odejść temu co automatycznie i bardzo uważnie wybierzesz to co korzystne, a następnie będziesz to powtarzał tyle razy, aż stanie się automatyczne. Umiesz to zrobić. Masz to w genach to Twoja naturalna zdolność. Pamiętaj tylko, że organizm będzie co chwile chciał robić to co już umie i wie. Bądź świadomy i wybieraj.
Nie Twoja wina czego jest nauczony Twój organizm, ale Twoja wina jak nic z tym nie robisz. Choć z drugiej strony nie Twoja wina, że nie wiesz co z tym zrobić, ale Twoja wina, że nic nie robisz, żeby się dowiedzieć. Zobacz gdzie nie usiądziesz tam odpowiedzialność za siebie ojeju…
Wspieram
Łukasz Gątnicki
Ps. Napisz do mnie jeśli chcesz skutecznej pomocy! Kliknij TUTAJ
Moim zdaniem temat poruszony bardzo głęboko, a przy tym bardzo mądrze. Tak mądrze, że rzadko się spotykam z taką mądrością. Dziękuję bardzo i pozdrawiam.
Jest mi niezmiernie miło czytać takie słowa i wspieram mocno! 🙂
To wg mnie nie jest nowość. O akceptacji można przeczytać tutaj http://lubimyczytac.pl/ksiazka/181399/kompletna-samopomoc-dla-twoich-nerwow. Autorka opiera się na swojej metodzie akceptuj, płyń przez lęk, stawiaj czoła i zezwól na upływ czasu. Działa.
Ale oczywiście nie zaprzeczam, że autor wpadł na to niezależnie. Pozdrawiam. Maciej. 🙂