DLACZEGO CZUJESZ SIĘ GORSZY OD INNYCH?
Poczucie gorszości jest uznane za dosyć powszechny problem. Każdy z nas przynajmniej raz w życiu poczuł się gorszy, a wielu z nas zmaga się z tym poczuciem nieustannie od dziecka zatruwając życie swoje i innych. Na czym to polega? Jak powstaje? Wydaje się proste. Czujesz się gorszy bo uważasz, że ktoś jest w czymś lepszy i tyle. Czasem tak jest w czymś konkretnym. Czy we wszystkim? To jednak bardziej złożone, tym bardziej, że często realnie nie masz powodów. Czy na pewno zdajesz sobie sprawę z tego czym to w istocie jest, skąd się wzięło oraz jak to zakończyć?
Zacznę od nieco innej perspektywy. Poczucie gorszości jest jedynie objawem czegoś znacznie większego. Mózg działa tak, że często tworzy problem, aby odwrócić uwagę od większego problemu. Rozładowuje napięcia w organizmie czymś z czym pozornie sobie radzi. Dlatego kiedy jest nam z czymś źle to bywamy niemili dla innych i zaczynamy mieć z nimi spięcia, kiedy w rzeczywistości nie mamy najmniejszego powodu. Dopóki nie uświadomimy sobie, że wyżywamy się na innych za ból, którego oni nie są nawet przyczyną to niszczymy relacje, jesteśmy toksyczni.
Ogromna ilość ludzi uważa, że nie mają problemów sami ze sobą tylko z innymi. Nazywam to przerzucaniem odpowiedzialności emocjonalnej za swoje problemy na innych. Jeśli więc masz kogoś takiego w otoczeniu komu ciągle coś nie pasuje, czepia się, jest drażliwy i niemiły, łatwo się kłóci o byle co, w sprzeczce musi być górą, szantażuje emocjonalnie, to znaczy, że ma ogromne problemy ze samym sobą. Nie widzi tego, albo wypiera to.
Kiedy czujesz się gorszy to skupiasz się tym czuciu i traktujesz to jako źródło swoich problemów.
Zapomniałeś z czego to się wzięło, albo jesteś tego kompletnie nieświadomy. W końcu gdybyś nie czuł się gorszy to czułbyś się lepszy albo przynajmniej w porządku prawda? To logiczne, na stwierdzeniu, że tak jest, jestem gorszy, oraz chwilowym myśleniu jak powinno być kończy się, ponieważ to nic nie rozwiązuje. No dobra widzę to. I co dalej? Co właściwie masz zrobić, aby przestać to czuć?
Będziemy bliżej rozwiązania problemu jeśli zrozumiemy czego to jest objawem. Aby zrozumieć objaw należy prześledzić mechanizm. Wszystko ma swój początek. Nie rodzisz się z poczuciem gorszości, ale nabywasz go. Będąc bardziej konkretnym uczysz się tego jako przydatnej strategii na przeżycie w relacjach zaraz po tym jak ktoś, kogo potrzebujesz stwierdza, że do niczego się nie nadajesz (rodzice, dziadkowie, koledzy itp). Ktoś zamiast pomóc Ci budować Twoją wartość i pomóc dostrzegać te mocne strony, na nich opierać samoocenę, punktuje te słabe, a Ty zaczynasz tylko to widzieć. Nie możesz tego zmienić bo w przypadku osób z Twojego otoczenia, które żywią się krytykowaniem Ciebie, wręcz znęcaniem się nad Tobą, wyjście z tego samodzielnie w tak młodym wieku jest niemożliwe. Najpierw uczy się Ciebie jak siebie widzisz, a potem robisz to sobie już sam i pogłębiasz. Skoro się tego uczysz to znaczy, że było Ci to potrzebne, a skoro było potrzebne to miałeś dzięki temu korzyści. Teraz pytanie jakie?
POCZUCIE GORSZOŚCI JEST NARZĘDZIEM OCHRONY
Najczęściej występujące korzyści pchające nas w poczucie gorszości to niewątpliwie bezpieczeństwo, przychylność innych – jeśli przyznamy im rację to mamy wrażenie, że nas lubią… sprzedajemy swoją wartość za to. Aprobata innych, uwaga innych, zwolnienie siebie z odpowiedzialności za wiele spraw takich jak wyzwania mogące zakończyć się porażką i co wtedy? Znów mnie ocenią? O nie. To ja się nie podejmuję niczego. Zwolnienie siebie z działań, które są dla nas wymagające, to także wytłumaczenie na to, że nie bierzemy odpowiedzialności za nasz rozwój – kariery, mentalny, wizerunku itp. Stwierdzam, że jestem gorszy, wierzę w to, czuję to, szukam potwierdzeń, znajduję je, inni dają mi to do zrozumienia, nie zaprzeczam tylko przyznaję rację, a to prowadzi finalnie do ukorzenienia się tej prawdy w nas.
Poczucie gorszości może dawać masę korzyści, ale mało osób zastanawia się nad tym w ten sposób, a taki tok analizy daje właśnie szansę na wolność bo zbierasz argumenty dla samego siebie, które odpowiednio uświadomione zmieniają nasz mózg i zaprzestajemy robienia sobie krzywdy.
Chroni nas przed możliwością poniesienia porażki i przypomina nam o tym nieustannie! Było to potrzebne na pewnym etapie, a kiedy weszło w nawyk pozostało z nami pomimo zmieniających się warunków, ludzi, miejsc, nawet nas samych pod wieloma innymi względami.
Poczucie gorszości mówi też o naszych marzeniach, aspiracjach, ambicjach oraz potencjałach, które chcą być zrealizowane, ale są blokowane. Jeśli czujesz się gorszy to znaczy, że czegoś pragniesz, według siebie nie możesz i szukasz argumentów na to dlaczego nie możesz.
PORÓWNUJESZ SIĘ BO MUSISZ
Kolejną wskazówką jest porównywanie się z innymi – gdyby nie ta czynność to nie musiałbyś się martwić o wiosek w Twojej głowie brzmiący: „Jestem gorszy’ lub „jestem lepszy”. Nie ma porównania, nie ma tego konsekwencji. Zatem przed byciem gorszym zawsze musi zaistnieć porównanie swojej kondycji z kondycją drugiego człowieka. Co zatem powoduje, że zaczynamy się porównywać?
Potrzeba umiejscowienia siebie w łańcuchu pokarmowym – według Ciebie. Ktoś jest nad kimś. Ktoś jest mocniejszy, lepszy, a ktoś gorszy nic nie warty. Prawo siły. Słabe osobniki idą do piachu. Tak byłeś uczony i tak nadal postrzegasz wszystko z żalem w sercu. Nic nie zrobiłeś aby to podważyć i stworzyć w sobie bardziej obiektywny obraz świata, np. taki, że każdy ma swoje mocne i słabe strony i trzeba rozwijać oraz skupiać się na tych pierwszych, każdy ma jakiś talent, ale musi go odkryć i rozwinąć, każdy ma szansę w dobie dzisiejszej technologii, ale… trzeba się wysilić.
Kiedy nasze potrzeby nie są spełnione to szukamy strategii, dróg aby je spełnić, patrzymy na innych, aby dowiedzieć się tego i zaczynamy wyciągać wnioski. Potem wizualizujemy co z tego co ma druga osoba możemy wprowadzić u siebie, a następnie czas na podsumowanie. Widzimy gdzie możemy podobnie, gdzie lepiej, a gdzie nigdy nie będziemy mogli tak samo lub lepiej. Jeśli nasz rachunek wyjdzie ujemnie to pada wniosek: „Jestem gorszy.” No tak, bo ta osoba ma to i to i jest taka i taka, a ja… nigdy nie będę tą osobą. Jestem skazany na porażkę.
Podsumowanie może dotyczyć jednej konkretnej rzeczy, na którą jesteśmy zapatrzeni, jak np. wygląd. Wtedy nie widzimy całej reszty. Może też dotyczyć wielu rzeczy bo zlustrowaliśmy całego człowieka, jego życie, możliwości. Finalnie ujmując – tam gdzie jest najwięcej braków, ocen, kompleksów u nas, tego szukamy u innych – jak bardzo mają lepiej i tworzymy wnioski. A wszystko z pragnienia osiągania celów, czyli spełniania swoich niespełnionych potrzeb.
Każda potrzeba może być spełniona, ale nie każda strategia jaką wybierzemy w tym celu będzie dla nas możliwa. Trzeba się z tym umieć pogodzić.
Naszym źródłem bólu są niespełnione oczekiwania względem nas samych, w które wierzymy, że powinny, a nawet muszą być spełnione, aby być szczęśliwymi w życiu. Mamy postawiony warunek: „Jeśli nie będę miał tego i tego, nie będę taki i taki to jestem gorszy.” Zatem to nie poczucie gorszości jest problemem tylko nadmierne oczekiwania, których nie jesteśmy w stanie spełnić. Często niemożliwe do spełnienia. To jest to „powinienem” nieustannie brzmiące w głowie. Czasem nie mamy też innego pomysłu na siebie niż tylko to co wiemy, nawet jeśli to dla nas nie działa.
A co kiedy to nie nasze prawdziwe oczekiwania, tylko kogoś kto od nas czegoś wymagał, a my w końcu uwierzyliśmy, że są jednak nasze ze strachu przed odrzuceniem przez tę osobę, w przypadku ich nie spełnienia?
Mama, tato, kolega, koleżanka, osoba, w której się zakochaliśmy, szef w pracy, nauczyciele. Każda ta osoba może nas naciskać, abyśmy spełnili jej oczekiwania, a my z lęku przed odrzuceniem będziemy pragnęli je spełnić niezależnie od tego czy mamy ku temu predyspozycje, zasoby, możliwości czy nie. Jeśli nie będziemy potrafili sprostać to mamy potem problem z odrzucaniem, potem sami siebie odrzucamy tworząc w sobie zaniżoną samoocenę.
Zatem niemożność spełnienia potrzeb, tworzy chęć rozwiązania tego. Jednak brak możliwości, by móc je spełnić tworzy bezradność, która uderza nas kreując zaniżającą się samoocenę. Ta z kolei napędza do porównywania się z innymi chcąc czy raczej próbując się podnieść i znaleźć rozwiązania, strategie, możliwości, lecz prowadzi to tylko do rozczarowania się nadal sobą oraz wyciągania wniosków o swojej gorszości.
Kiedy czuję się gorszy to chcę powiedzieć: „Przegrałem”, nie zdając sobie sprawy z tego w jakiej grze, o co, czy w ogóle chciałeś i dlaczego dalej w niej uczestniczysz.
ODRZUCENIE RODZI LĘK
Jeśli widzimy u podstawy nadmierne oczekiwania i obawę o odrzucenie to mówimy o lęku przed odrzuceniem, który z kolei prowadzi do całego tego problemu z poczuciem gorszości. Jeśli nagle wylądowałbyś na bezludnej wyspie to zaręczam Ci, że nie mając z kim się porównać, ani od kogo słyszeć wymagań, nie zaznasz uczucia gorszości. Dlatego pierwszy krok to zaprzestać porównań bardzo świadomie. Nie uciekać na bezludną wyspę, tylko zmienić podejście. To ciężkie wiem, ale warto.
Lęk -> Chęć uwolnienia się od lęku -> Szukanie sposobu -> Porównania -> Rozczarowanie -> Wniosek -> Przekonanie o byciu gorszym
Bycie gorszym może być stwierdzeniem faktu i uświadomieniem sobie ślepej uliczki swoich możliwości , oczekiwań swoich czy innych, elementem dobrego pozytywnego wzrostu, pchając nas do innych sposobów na siebie i na swoje życie, co jest jak najbardziej w porządku.
Jednak będąc w potrzasku lęku, który mówi: „Nie możesz odpuścić tego i tego nigdy bo zostaniesz odrzucony, poniesiesz porażkę itp.”stajesz się więźniem oczekiwań, które mogą nigdy nie zostać spełnione, a zatem czeka Cię tylko więcej lęku oraz cierpienia. Jeśli przyzwyczaisz się do tego stanu i będzie on Twoim nawykowym sposobem życia to staje się to strategią na życie. Pragnę czegoś, ale nigdy tego nie będę miał. Stajesz się ofiarą na własne życzenie i nie zmieniasz tego, ponieważ lękasz się odpuścić, gdyż cel stanowi o poczuciu wartości. Sytuacja zawieszenia. Brak rozwoju.
LĘK JAKO OBJAW PRAGNIENIA ŻYCIA
Jeśli boisz się to znaczy, że chcesz żyć. Organizm tworzy lęk zawsze wtedy, kiedy uważa, że zagrożone jest jego życie lub zagrożone są elementy dobrobytu prowadzące do życia.
Możesz bać się tego, że lew Cię pożre, ale równie dobrze możesz bać się tego, że ktoś nie da Ci miłości i przez organizm jest to traktowane tak samo, na równi.
Zagrożone jest życie czy zagrożona jest droga do życia? To tłumaczy nam ciągle narastające w dzisiejszym świecie widmo depresji, niezadowolenia, presji, samotności. Wszyscy boją się o jutro, o to czego nie będą mieli, czego nie osiągną, a pragną. Lęk przed nie spełnieniem pragnień! Jeśli jesteś wychowywany w duchu obawy o to, że nie otrzymasz miłości, pieniędzy, domu, bliskich osób, sexu, to nieustannie będziesz żył w lęku chcąc jednocześnie pozbyć się tego lęku, a to zrodzi chęć porównywania się z innymi, aby zrozumieć „jak oni to robią?”- wtedy wyciągniesz wnioski, rachunek z tego i poczujesz się gorszy.
Jeśli istnieje choć cień szansy na to, że poniesiesz porażkę to mechanizm obronny, który steruje tym wszystkim zmusi Cię do czucia się gorszym, abyś coś zmienił w sobie, skoro nie możesz w innych, albo zatrzyma Cię i wprowadzi w wegetację dla pozornego poczucia bezpieczeństwa.
LĘK PRZED NIE ZREALIZOWANIEM SIEBIE W ŻYCIU
Boimy się, że nie spełnimy naszych marzeń, pragnień, celów i pasji. Narasta to w nas jeszcze bardziej jeśli nie mamy ku temu możliwości finansowych, intelektualnych, emocjonalnych, fizycznych czy nawet wsparcia bliskich osób. Bywa też tak, że bardzo czegoś zapragniemy i jednocześnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, że coś leży poza naszym zasięgiem z wymienionych wcześniej powodów. Nie przyjmujemy tego bo namiastka wizji siebie, który coś osiągnął bywa uzależniająca – nawet jeśli to tylko fantazja.
Czas leci. Staramy się. Robimy coś w tym kierunku, a efektów brak, albo droga wydaje się niekończąca się. Czasem ogranicza nas zdrowie. Ego jednak usilnie pragnie osiągnąć cel. Ambicje nie odpuszczają. Potrzeby cisną, a możliwości brakuje. Wtedy dzieje się coś interesującego i smutnego. Tak samo jak opisałem wcześniej, będziemy szukać strategii aby jednak to rozwiązać i dlatego będziemy obserwowali innych, którzy osiągnęli to, co my chcemy osiągnąć. Będziemy patrzyli jak wyglądają, jak mówią, jacy są i jeśli mamy zaniżoną samoocenę to będziemy karali siebie za to, że tacy nie jesteśmy oraz bali się, że tacy nigdy nie będziemy. To spowoduje jeszcze bardziej zaniżoną samoocenę. Będziemy sobie dowalać i gnębić, poniżać i porównywać coraz częściej. Organaizm zmusza nas do zrobienia czegoś co sprawi, że osiągniemy jednak cel. Jest ślepy. On po to jest, aby cisnąć. Uważa w swojej inteligencji atawistycznej, że lepsze jest życie na lęku niż na odpuszczeniu, ponieważ jeśli odpuszczę to stracę drogę do życia, a jeśli pozostanę na tej drodze to zawsze jest szansa! To nic, że męczysz siebie i innych. Tak działa organizm.
A jest to tylko objaw całkowitego odrzucenia zdrowego mechanizmu adaptacji. Skoro nie mogę to nie mogę i po co się męczyć? No właśnie to nie takie proste, ponieważ tyle czasu już zainwestowaliśmy, tyle pieniędzy, tylu ludziom powiedzieliśmy co osiągniemy, czego pragniemy – boimy się przegrać, wyjść na nieudaczników. Będziemy woleli walczyć do końca – choćby ten koniec to wykończenie psychiczne, emocjonalne, depresja, izolacja, samotność, zaburzenia… Nie pozwolę im myśleć i mówić na głos to co sam w środku przeżywam na swój temat. Nie dam się! Zniszczę siebie, swoje życie, zdrowie, relacje, ale pokażę im pewnego dnia. Nie widząc, że tracisz coraz więcej czasu. Tracisz życie żyjąc nadzieją na coś czego nie będzie, ale ta nadzieja nie chce odejść, nie opuści Cię, bo to Ty musisz się z tym rozstać. To trudne, zdrowo i obiektywnie ocenić czy już czas odpuścić czy nie. Ego nie chce puścić. Tworzą się lęki przed tym, że odpuszczę, a zaraz na pewno wydarzyło by się coś co wszystko zmieni. To nic, że już minęło masę lat. Widzisz coraz bardziej, że brak Ci po prostu zasobów. Czasem talentów. Czasem szczęścia. Genetyki. Lepszych wzorców.
W zdrowym scenariuszu widzisz, że nie osiągniesz celów i odpuszczasz, godzisz się, osiągasz stan akceptacji i od razu skupiasz się na innych możliwościach samorealizacji. Idziesz dalej. Szukasz siebie w czymś innym. Na to przeznaczasz środki i czas. To jest zdrowe. Odkrywasz życie. Wymaga to pokory, refleksji, zdrowego ego.
Jeśli czujemy się gorsi, ponieważ nie możemy czegoś mieć, osiągnąć to znaczy, że boimy się nie tylko mierzyć z prawdą o swoich możliwościach, ale najbardziej, że boimy się wyjść poza to co przyjęliśmy sobie jako drogę do życia. Wolimy się łudzić każdego dnia niż wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje życie. Jeśli dodatkowo żalimy się innym, jacy to my biedni jesteśmy w tym wszystkim, jakie nasze życie jest niesprawiedliwe, to świadczy to o roli ofiary.
Jak ofiara ma przestać być ofiarą skoro bycie nią zapewnia bezpieczeństwo przed odpowiedzialnością oraz przyznaniem się przed wszystkimi do straconego czasu? Lęk przed oceną, przed byciem nieudacznikiem. Ucieczka od adaptacji, od lepszego emocjonalnie życia.
JAK ZACZĄĆ TO ZMIENIAĆ?
Źródło naszego problemu to potrzeby oraz lęk. Musimy w naszym terapeutycznym procesie zdać sobie sprawę z tego czego się boimy i pracować nad tym, aby przestać, oraz musimy poznać nasze potrzeby, oczekiwania względem siebie, ludzi, ludzkości, świata, a następnie uczciwie, logicznie przeprowadzić analizę co z tego jest realne oraz co nie jest. Co jest nasze, a co jest nam wgrane. Co sobie sami wgraliśmy bo uznaliśmy za niezbędne.
Nikt nie rodzi się wraz z instrukcją o tym jak uwalniać lęki oraz jak trzeźwo analizować swoje oczekiwania, a co za tym idzie potrzebujemy pomocy, wiedzy, doświadczenia oraz praktyki. Książki, pomoc specjalisty, wykłady, zrób co tylko możesz, gdzie tylko Cię pokieruje, aby zasięgnąć wiedzy, opinii oraz odpowiedniego sposobu pracy. Będziesz wiedział, że jesteś na właściwych torach bo zaczniesz odczuwać, że problem staje się mniejszy, mniej się boisz i zaczynasz głębiej oddychać, mniej się porównujesz, zaczynasz dostrzegać, że możesz decydować o sobie i masz do tego prawo.
Każdy jest inny i niektórzy będą umieli poradzić sobie z tym samodzielnie, a inni będą potrzebowali pomocy. Wszystko zależy od determinacji, systematyczności, gromadzonej wiedzy, ale najważniejsze wykonywanie realnej pracy nad sobą, skutecznej pracy nad sobą.
Rozwiąż lęk, a rozwiążesz chęć porównywania się, zniknie rozczarowanie się, zniknie poczucie gorszości. Musisz przestać bać się tego, że:
Zostanę odrzucony
Jestem gorszy
Moje oczekiwania nie zostaną spełnione
Nigdy nie będę miał tego co chcę
Nigdy nie będę kochany
Nigdy nie będę taki jak…
Nigdy nie będę ważny
Zawsze już będę nikim
Ludzie zawsze już będą mnie oceniali
Nigdy niczego nie osiągnę
Ludzie zawsze będą mnie oceniali po tym co osiągnę
…itp.
Krok pierwszy to wypisać swoje obawy. Zrób to. Weź kartkę i zacznij od: „Boję się tego, że…”, a następnie wypisuj myślnikami wszystko to co przyjdzie Ci do głowy po tym „że…”
Kiedy poznasz swoje obawy czyli lęki, to będziesz mógł poszukać odpowiedniego sposobu pracy nad sobą. Metod jest wiele. Ja polecam Metodę Ok, może tak być!©. W kolejnym kroku rozpisz swoje oczekiwania jak pisałem wyżej. Weź kolejną kartkę i wypisz czego oczekujesz od siebie. Czego oczkują inni od Ciebie, Czego oczekuje świat od Ciebie, społeczeństwo. Jaki masz być, a nie dajesz rady? Co masz robić, a nie umiesz? Co nie pozwala Ci być szczęśliwym w życiu? Zgromadź materiał do pracy, bo bez niego pływasz w wyobrażeniach swoich problemów. Rozpisz się, uporządkuj to, wniknij w siebie, zobacz co czujesz, zobacz czego się boisz, zobacz co od siebie wymagasz już tyle lat raniąc siebie tym, że nie możesz taki być, tego mieć itp.
Nie stój biernie przyglądając się swojemu wstrzymanemu życiu. Zrób coś i zacznij być świadomy siebie. Jak detektyw dzień po dniu zgłębiaj swoją duszę. Obnaż przed sobą swoje słabości, kompleksy oraz niedoskonałości charakteru i wyglądu.
Zajmuj się rzeczami realnymi. Wypisz sobie swoje mocne strony, w których jesteś dobry i czerp tylko z opinii, które są fachowe. Odkrywaj to w czym jesteś dobry i rozwijaj to. Musisz pracować nad swoim wnętrzem, ale jednocześnie pracować nad swoim życiem. Twoja samoocena wzrośnie kiedy uwolnisz się od lęków i dostarczysz sobie dowodów na to, że umiesz coś, potrafisz. Uwolnij się od chęci akceptacji ludzi, którzy wytworzyli w Tobie te deficyty i przestań się łudzić, że kiedykolwiek usłyszysz od nich to co potrzebujesz – to się może nigdy nie wydarzyć i stracisz masę czasu czekając na to. Postaw na siebie. Postaw na swoją niezależność, a zaczniesz żyć na nowo. Znajdź przychylne środowisko, w którym będziesz mógł rosnąć bez przeszkód.
Patrz uczciwie i zrób porządek ze stosunkiem do tego, bo stosunek do tego jacy jesteśmy jest ważniejszy w życiu niż to jacy jesteśmy. Uzdrawiaj siebie.
Wspieram
Łukasz Gątnicki
Ps. Napisz do mnie jeśli chcesz skutecznej pomocy! Kliknij TUTAJ
Bardzo treściwy artykuł tego właśnie szukałem dziękuje za narzędzia do pracy nad sobą!
Dzięki i nie ma za co! Wspieram!
Bardzo teoretyczne rozważania , trudne do wprowadzenia wżycie
Dzięki wpisowi mamy świadomość, ale sama świadomość nie zmieni tego. Należy rozpocząć pracę nad emocjami jak zaleciłem we wpisie. Metoda jest wiele.
Bardzo się cieszę, że trafiłam na ten artykuł. Daje nadzieję na zmianę i wskazuje kierunek. Dzięki!
Dzięki! 🙂 na zdrowie!
Bardzo ciekawy artykuł
Ale mam pytanie. Czy w wieku 40 kilku lat jest szansa by przestawić tj nauczyć mózg nowego myślenia…?
Mózg ma zdolność zmiany do końca życia 🙂
Mam ambiwalentne poczucie podczas czytania tego. Są myślę, ludzie którzy faktycznie w jakiś sferach mogą być gorsi lub coś im brakować. Jedynie co to zgoda na takie rzeczy. Ale są ludzie, którzy no zostali dość skrzywdzeni, i tak ich mózg się nauczył funkcjonować poprzez zniekształcenia poznawcze. Jeśli pół życia jesteś w piwnicy, i wyjdziesz na zewnątrz, ciężko od samego początku rozumieć to co się dzieje naokoło ciebie.
Miałam kilku terapeutów na nfz niestety nic się nie zmieniło w kwestii samooceny stoję nadal w miejscu,dobra terapia kosztuje, nie każdego stać na wydanie kilku tysięcy,no cóż muszę się zadowolić tym czym mam, chociaż często jest zwyczajnie przykro gdy innym się udaje a mnie nie….
Dzięki
Za Twój wpis, daje zastrzyk nadziei, że bycie gorszym nie oznacza, że jestem taki naprawdę. To ja z powodu mojego wewnętrznego wzorca wykreowałem siebie w nieodpowiedni sposób.
Forma kiedyś była dobra ale dlatego, że kształtowałem ją na opiniach innych, opiniach na których mi zależało, zaczeła się deformować, przybierając niewłaściwe kształty.
A teraz nie potrafię odpuścić……… bo się boje. 😉
DZięki
Jeśli już wiesz, że się boisz, to teraz możesz się z tym lekiem mierzyć 🙂
Fantastyczny tekst! Dziękuję
Na zdrowie i wspieram mocno! 🙂
Dzięki, bardzo ważne informacje.
Pozdrawiam