BLOG

Czy da się kochać kogoś bezwarunkowo i po co

Wiele razy podczas sesji i kursów ktoś używał argumentu, że jego związek byłby idealny jeśli byłoby więcej miłości bezwarunkowej, czyli kiedy ktoś kochał by kogoś takim jakim jest bez stawiania warunków. Jak się tak zastanowić, to rzeczywiście bycie razem mogłoby być prostsze dzięki temu. Pierwszy powód to brak konfliktów wynikających z niezgody na to jaki ktoś jest. Skoro nie stawiamy warunków, to nie mamy oczekiwań, a jeśli nie mamy oczekiwań, to nie ma walki o ich realizację czy lęku przed ich niespełnieniem.

Ale czy nie wynikałoby z tego, że moglibyśmy być z każdym? W sumie to jakie wtedy miałoby znaczenie z kim będziemy? Coś tu nie gra. To jednak mamy wtedy oczekiwania czy nie? Czy Miłość może zaistnieć jeśli nie mamy do kogoś pragnień? Czy da się jednak być w relacji z kimś i nie mieć oczekiwań, pragnień, wymogów czy nawet celów, a może nawet roszczeń?

 

CZY ISTNIEJE

Bezwarunkowa miłość brzmi pięknie. Jesteś z kimś i kochasz go bez stawiania jakichkolwiek warunków. Idealna koncepcja dla osób, które mają problem z radzeniem sobie z oczekiwaniami do drugiej osoby, a raczej z radzeniem sobie z osobą, która nie chce spełniać tych oczekiwań. Idealne rozwiazanie dla kogoś kto chce być traktowany przez drugą osobę w związku jako… no właśnie, kto?

Miłość bezwarunkowa to rodzaj koncepcji miłości, która nie jest uzależniona od okoliczności czy zachowań innej osoby. Jest to miłość wolna od oczekiwań, wymagań i warunków, związana z całkowitym zaakceptowaniem innej osoby takiej, jaka jest, bez prób zmieniania jej, kontrolowania czy manipulowania. W takiej formie miłości nie ma miejsca na ocenę, krytykę czy złość, ponieważ miłość ta opiera się na pełnym zrozumieniu, empatii i akceptacji. Miłość taka jest pozbawiona egoizmu i potrzeby posiadania drugiej osoby, a jej celem jest przede wszystkim dobro innej osoby.

Warto zaznaczyć, że miłość bezwarunkowa to piękna koncepcja i tylko koncepcja. Jej praktykowanie realne jest niemożliwe, ponieważ jako ludzie podlegamy emocjom i odczuciom, które wpływają na nasze zachowanie wobec innych i siebie. Innymi słowy jesteśmy biologicznym tworem, który stale dąży do równowagi, homeostazy za pomocą spełniania swoich potrzeb! A będąc w relacji z kimś, związku, po to właśnie wybraliśmy w nim być, aby te potrzeby mogły być tam spełniane.

 

WARUNKOWA

Miłość warunkowa to rodzaj miłości, który jest uzależniony od pewnych wymagań. Jest związana z oczekiwaniami co do zachowań i postaw drugiej osoby, które muszą zostać spełnione, aby miłość mogła być nadal doświadczana. Warunki mogą być różne – od  oczekiwań dotyczących wyglądu, osobowości, zachowania, po potrzeby emocjonalne lub materialne

Miłość warunkowa może prowadzić do silnych emocji takich jak zazdrość, złość, poczucie zdrady, jeśli warunki nie są spełnione lub gdy ktoś czuje, że druga osoba się od niej oddala. Prowadzi też do lojalności, oddania, troski, bezpieczeństwa, służenia sobie wzajemnie, wsparcia i opiekowania się sobą. To zdrowe. Tak powinno być. Związek dwojga to wszystko co przyjemne i nieprzyjemne, ale tego co przyjemne musi być więcej, inaczej następuje rozpad. Wszędzie na świecie, wszystko co żyje potrzebuje wszystkiego by żyć, ale tyle ile trzeba, nie więcej, nie niej.

 

RODZICE A DZIECKO

Miłość rodzica do dziecka jest takim dobrym wyznacznikiem miłości bezwarunkowej. Na przykład matka kocha dziecko mimo wszystko. Mimo trudności, niezrozumienia, walk dziecka z matką, rozczarowań, a nawet agresji do rodzicielki, matka bierze za dziecko odpowiedzialność i pragnie szczęścia dziecka często swoim kosztem. Jest to miłość często ofiarna. Matka wie, że dziecko nie rozumie, musi dojrzeć, kiedyś zrozumie i będzie mądrzejsze, a do tego czasu trzeba cierpliwości, ogromnej czasem.

Rodzic wybiera poświęcić wiele swoich osobistych korzyści życiowych, zrezygnować z czasu dla siebie, spotkań ze znajomymi, aby zapewnić potomstwu dogodne warunki do istnienia oraz rozwoju. Oczywiście zdarzają się matki czy rodzicie nieodpowiedzialni, którzy stawiają jednak swój interes ponad dziecko i uczą dzieci miłości warunkowej czyli np. otrzymasz uwagę, czułość i inne profity jeśli spełnisz oczekiwania mamusi, tatusia, będziesz grzeczny lub posłuszny. Będziesz taki jak my chcemy żebyś był, to obędzieiemy mieć lepszy humor, mniej problemów, a najlepiej to stań tam sobie i stój, nie rób hałasu i przyjdź na obiad jak zawołamy… By the way to idealny przepis na kalekę życiową.

Kwestia bezwarunkowości wydaje się naturalna, ale trzeba pamiętać, że nawet najlepszy rodzic mimo ofiarności, wychowuje swoje dziecko po coś. Ma cel. Jeśli chcesz posiadać dziecko to coś Cię do tego motywuje. Tym czymś jest szczęście. Ono napędza i dodaje siły. Wypełnia rozum i ciało. Miłość do dziecka oraz wszystkie inne emocje są nagrodą. Uśmiech dziecka, zabawy, laurki na dzień matki czy ojca.

Z czasem dziecko jest większe i rozumie więcej, zaczynają się pojawiać oczekiwania do jego roli, wyników w szkole, obowiązków domowych. Co jeśli dziecko nie będzie chciało spełnić oczekiwań rodziców? Czy przestanie być kochane? To kwestia bardzo dyskusyjna i zależna od samych rodziców, dziecka i okoliczności. Są opiekunowie, którzy powiedzą, że nie, ale będą też tacy, którzy powiedzą moja miłość, po tylu latach zawodów i rozczarowań, walk i agresji do nas, wygasła. Można się domyślać jak nasze hipotetyczne dziecko, nastolatek, a potem dorosły, musiałoby niszczyć swoich rodziców, by Ci utracili wiarę w miłość do własnego dziecka, ale i to się zdarza. Są zatem pewne warunki, mechanizmy, dzięki którym miłość istnieje i może trwać czy rozwijać, być umacniana albo obumierać. Tak, bo miłość musi być na czymś budowana i podtrzymywana!

To zarówno biologiczny jak i duchowy interes. Myślisz teraz, że jestem za surowy w swojej ocenie, ale kochasz tylko to co kochasz, a nie nic innego. Nie kochasz dzieci wszystkich ludzi, ani ludzi, ani wszystkiego, ale to z czym się związałeś. Nie chcę abyś zrozumiał, że widzę te kwestie czysto instrumentalnie, ale raczej opowiadam o procesach odzierając je z iluzji, ponieważ jeśli zdejmiemy iluzje to zostanie nam rzeczywistość i świadome wybory, które prowadzą do zdrowego umysłu i emocji. Ludzie sprowadzają na świat dziecko nie bezinteresownie, ale dlatego, że to dziecko ma człowieka uszczęśliwić. Inaczej po co sprawdzać na świat dziecko jeśli nie będzie się go kochało całym sercem, a ono nie będzie tego odwzajemniało?

 

JAK TO DZIAŁA W ZWIĄZKACH?

Spotykają się dwie osoby. Przyglądają się sobie. Rejestrują jak się przy drugiej osobie czują. Jaka jest druga osoba. Co czują do drugiej osoby. Jak bardzo druga osoba spełnia ich oczekiwania i czy warto będzie zainwestować czas oraz uczucia w tę relację. Jeśli narodzą się emocje sympatii, pożądania czy zauroczenia, to związek przechodzi kolejne fazy weryfikacji i w końcu osoby stają się sobie bliskie. Obdarowują się wszelkimi korzyściami jakimi tylko mogą, aby uszczęśliwić drugą osobę i samemu czerpać przyjemności oraz spełnienie. Dają sobie tyle, aż stają się od siebie współzależne emocjonalnie. To zdrowe. Nie uzależnione, ale współzależne (nie mylić ze współuzależnieniem). Wtedy wyznaczają wspólnie cele takie jak życie razem, realizowanie marzeń, zakładanie rodziny, domu i wiele innych.

Budowanie związku do proces budowania współzależności i dlatego nazywa się związkiem – bo ludzie są ze sobą związani wzajemnymi korzyściami, bez których nie chcą funkcjonować już samodzielnie. Nie wyobrażają już sobie życia bez tego, czyli bez tej osoby, bo ona jest źródłem tego szczęścia.

 

BEZ WARUNKÓW W ZWIĄZKU – toksyna

A teraz jak ma się do tego bezwarunkowa miłość? Nijak. Nie ma racji bytu tam. Osoby chcące dać bezwarunkową miłość dorosłej osobie bo są w desperacji i tworzą taki koncept, aby związek mógł przetrwać.

Matka często wybiera kochać mimo wszystko, oddając się na ołtarzu przyszłych korzyści emocjonalnych, bo wie, że to poświęcenie przyniesie owoce. Czy w tworzeniu związków ma być podobnie? Raczej nie. Owszem są nieporozumienia, różnice zdań celów, oczekiwań, ale finalnie związek to wymiana uczuć i uczynków. Aby istnieć musi zachodzić uczciwa wymiana czyli stymulacja siebie wzajemnie powodami do bycia razem. Nawet jeśli pojawia się rutyna, przyzwyczajenie, przewidywalność, a więc bezpieczeństwo, to nic nie należy brać za pewnik, ponieważ mimo lat lojalności, ktoś może zapragnąć, w wyniku braku spełnienia potrzeb np. emocjonalnych czy fizycznych, kontaktu z kimś spoza związku. Nazywamy to zdradą albo odejściem, porzuceniem.

Aby miłość dorosłych istniała to musi to być miłość warunkowa. Za ciepło, za charakter, za czyny, za akty dobroci, za dobry sex, za głos, za pomoc za wparcie, za intelekt, za wszystko. Za całokształt. Warunkiem jest bycie szczęśliwym z drugą osobą. Jeśli przestajesz być szczęśliwy, to miłość zaczyna wygasać. A kiedy zniknie, mówisz, że już nie kochasz.

Są sytuacje gdzie ludzie ogromnie ranią siebie wzajemnie, ale nadal deklarują miłość. Zapewniają sobie agresję, przemoc psychiczną czy fizyczną, zdrady, porzucenia, a dalej mówią kocham. Czy to jest objaw bezwarunkowości? Nie! To przywiązanie do wizji tego jak już było! To miłość do osoby z jaką zaczynało się związek, z tą która jeszcze kochała, troszczyła się i wszystko miało sens. Ta miłość to tęsknota i wiara, że jeszcze może być pięknie. Tam w tym człowieku przecież jest ta przeszłość i wszystko co razem przeszliśmy. Kocha bo nadal widzi szansę, nadzieję na uratowanie, na powrót, na to, że będzie lepiej, na zminę siebie albo partnera. Wierzę w miłość, chcę wierzyć.

Często jest to trzymanie się wizji miłości jaką mieli na początku. Muszą tylko poczekać, przeczekać, ten trudny czas – może tak, może nie. Nie ma tu reguły. Liczy się praca nad sobą. Czas pokaże czy była to wiara płonna czy nie.

Nie nazywajmy jednak miłością bezwarunkową oczekiwania na powrót tej wersji drugiej osoby, którą ukochaliśmy, a do tego czasu znosimy wszystko, łącznie z poniżaniem czy zdradami!

 

BOLESNA RZECZYWISTOŚĆ

Zwraca się do mnie młoda kobieta i mówi, że gdyby kochała bezwarunkowo partnera, to on czuł by się naprawdę kochany, ale ona tak nie potrafi. Czuje się przez to złą partnerką. Nie widzi, że zostałą ofiarą manipulacji swojej własnej (pragnie zachować związek nawet jeśli jest toksyczny) i swojego partnera, który chce mieć na nią ogromny wpływ, ale nie chce, aby ona miała wpływ na niego.

Widać jak poddaje ją tresurze za każdym razem kiedy ma do niego jakieś oczekiwania, pretensje albo ocenia jego zachowania za mało partnerskie, mało wspierające. On jest egoistą. Zawsz nim był. Ona nie chciała tego widzieć już na początku, bo wierzyła, że dla niej się zmieni. W końcu jak ją zdobywał to czuła się kochana.

W chwilach ataków ze strony partnerki on mówi, że nie czuje się już kochany, że nie może być sobą, że muszą się rozstać, ale nie odchodzi. Czeka aż w niej narośnie taki lęk przed samotnością i utratą związku, że załamie się, a wtedy on będzie jej zapewniał miłość przez chwilę, troszkę, aby znów poczuła się kochana, aby uwierzyła.

On chce być sobą w 100%, ale jej nie można. Ona ma służyć jego potrzebom bycia sobą. On był wychowywany przez matkę która oddawała mu wszystko. Czas, pieniądze, swoje życie. Ojca nie było. On myśli, że tak wygląda miłość. Ona była wychowywana inaczej. Czuła się kochana w domu, ale zakochała się w toksyku i uzależniła się będąc całymi miesiącami warunkowana. Zakochała się w nim, myśląc, że każdy ma taką wizję miłości jak ona, a on, że każdy ma taką wizję miłości jak w jego domu.

 

MIŁOŚĆ

Miłość zawsze jest warunkowa. Zawsze czegoś chcemy od kogoś w kogo inwestujemy czas, emocje, energię i środki, a kiedy wszytko jest na swoim miejscu, mówimy kocham. Nasz mózg zajmuje się tylko tematami, rzeczami, procesami, które dostarczą korzyści materialnych, albo niematerialnych.

Bezwarunkowa moim zdaniem miłość nie istnieje choć to piękny idylliczny koncept. Zawsze bowiem mamy jakieś korzyści z interakcji z drugą osobą. Niezależnie od tego czy te korzyści są bezpośrednie czy pośrednie w postaci emocji wynikających z własnych przekonań na swój temat.

To nie miłości bezwarunkowej powinniśmy od siebie wymagać, ale tolerancji na nasze słabości o ile my nad tymi słabościami pracujemy. Jeśli nam rzeczywiście coś przeszkadza to włożona praca nad tym czymś może z czasem podnosić poziom tolerancji. Powinniśmy chcieć tolerować to czego zmienić nie możemy, a zmieniać to co możemy i powinniśmy to robić razem!

To, co dzisiaj tutaj przedstawiłem jest dość krytyczne, ale uważam, że z pewnymi iluzjami trzeba rozstawać się wyraźnie, konkretnie. Nazwać rzeczy po imieniu. Nie uważam jednak, że taka wizja miłości warunkowej, czy w ogóle miłości, jest ograbiana z duchowości – to po prostu inny temat, inny wymiar. Zawsze powtarzam sobie i innym, że aby mieć głowę w chmurach, trzeba trzymać nogi twardo na ziemi. Za to doceniacie pracę ze mną!

 

Wspieram
Łukasz

Ps. Napisz do mnie jeśli chcesz skutecznej pomocy w swoich problemach! Kliknij TUTAJ



1 Komentarz

Click here to post a comment

  • Tak, miłość bezwarunkowa to ideał, utopia ale również cel. Im bardziej miłość będzie zbliżona do bezwarunkowej tym mniej rozczarowań z braku realizacji oczekiwań. Szczęśliwy związek zależy od progu bólu, tolerancji na nierealizowane oczekiwania. A co gdy partner wyznaje zasadę że szklanka zawsze do połowy pusta…..? = Niekończąca się lista życzeń. Znacie to? Szczęśliwy związek? Gdy podoba Ci się to jak Cię widzi partner, taki jaki jesteś a jeżeli mu się coś nie podoba to nazwie to i uroczyście ślubuje że przełknie tą żabę i bierze za to odpowiedzialność.