BLOG

Oto dlaczego nic Cię nie satysfakcjonuje i jak to zmienić

satys2

Coraz częściej słyszę od ludzi, którzy zwracają się do mnie po pomoc, że nic ich nie cieszy w życiu, nie raduje i nie satysfakcjonuje. Pytają: „Łukaszu dlaczego tak jest? Przecież mam dobrą pracę, rodzinę, nawet hobby, ale czuję jakąś pustkę w środku… Szukam nie wiadomo czego i nic nie doceniam.”

Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy zrozumieć co dokładnie dzieje się we wnętrzu takich osób. Przede wszystkim pierwszą rzeczą na jaką zwracam uwagę to emocje, których najczęściej taka osoba doświadcza. W takich sytuacjach będzie to jakaś forma napięcia, stresu, smutku, a nawet bezsensu. Dopiero w następnej kolejności interesują mnie myśli najczęściej towarzyszące tym emocjom. Gdybym od razu zapytał o myśli to byłoby bardzo dużo uników i zniekształceń, ale jeśli zaczniemy od emocji, nazwania ich, to wtedy docieramy do konkretnych tematów, które siedzą w głowie, wyobrażeń itp.

Jeśli myśli takiej osoby krążą wokół pracy to zapewne będzie to brak docenienia, rutyna, nuda, brak misji lub brak poczucia, że robi się coś ważnego dla świata. Jesteśmy różni i nie zawsze wystarczy nam to, że mamy zarobić na siebie, swoje potrzeby, rodzinę i to wystarczy jako motor. Często okazuje się, że ludzie mają głęboką potrzebę czynienia świata lepszym, bardziej wartościowym i zdrowszym. A problem zaczyna się już u początku podróży zwanej EDUKACJĄ, gdzie nie mamy w sobie na tyle odwagi lub świadomości, by iść za swoimi zdolnościami, talentami, zainteresowaniami. Bywa, że nie mamy o nich pojęcia nawet do dzisiaj! Potem podążamy szarą ścieżką tłumu i kończąc studia wchodzimy w dorosłość, idziemy do pracy, która w żaden sposób NIE SPEŁNIA NASZYCH POTRZEB EMOCJONALNYCH. Nawet jeśli spełnia potrzeby finansowe to po jakimś czasie odzywa się problem braku spełnienia emocji. Poznałem na swojej ścieżce ludzi, którzy znaleźli w sobie odwagę i siłę, aby odkrywać swoje EMOCJONALNE ZAINTERESOWANIA i przebranżawiali się, by potem już iść z rytmem swoich potrzeb. Nie każdy jednak ma tyle odwagi i samozaparcia.

Rodzina tak samo może być przyczyną podobnego braku spełnienia emocjonalnego. Można być bardzo samotnym i niezrozumianym, niezauważanym nawet wśród rodziny. W takiej sytuacji też będzie nam towarzyszył nieustanny brak uwagi, wsparcia i bliskości emocjonalnej. Ludzie nie są często na tyle świadomi, aby tutaj odnaleźć powód swojej pustki, a wtedy uważają, że coś jest z nimi nie tak. Zaczynają podważać sens swojego istnienia. Bywa, że ludzie nazywają to „poczuciem oddzielenia od ludzkości, świata, boga itp.” pomimo obecności bliskich – tak, ponieważ z tego typu PROBLEMAMI EGZYSTENCJONALNYMI ZAWSZE BĘDZIEMY CZULI SIĘ SAMOTNIE. To coś czego się wstydzimy. Wątpimy nawet czy da się to rozwiązać, dlatego bywa, że latami nosimy to w sobie dopóki nie uda nam się tego poukładać w instynktowny sposób. Tak, instynktowny, ponieważ wiele osób radzi sobie samemu ze swoimi problemami, a w skrajnych sytuacjach gdzie to nie pozwala normalnie żyć, pracować itp. zwracają się do psychologów, terapeutów, specjalistów – osób takich jak ja, które pomogą rozpoznać konkretne przyczyny, dać odpowiednie narzędzia do pracy i odmienić swój los.

Związek. Podobnie jak w przykładzie powyżej, jeśli nie będzie w nim spełnienia emocjonalnego to będziemy czuli, że uczestniczymy w czymś co nie daje radości, albo tylko chwilowe spełnienie, a nie coś stabilnego i trwale wzmacniającego. Będziemy czuli, że tracimy czas i życie przecieka nam między palcami.

Tak samo brak związku, brak rodziny czy brak pracy. Życie, aby było zrównoważone musi być spełniające albo musi istnieć głębokie pogodzenie wewnętrzne, że takie nie jest!

Jest wiele różnych elementów, które połączone razem doprowadzają do sytuacji, gdzie trudno jest znaleźć jakąkolwiek radość w życiu codziennym. Przedstawiłem te najbardziej oczywiste. KUMULACJA BRAKU SATYSFAKCJI DOPROWADZA DO TEGO, ŻE UMYSŁ ZACZYNA WIDZIEĆ WIĘCEJ PROBLEMÓW W ŻYCIU NIŻ POWODÓW DO RADOŚCI. 

Źródłem takiej sytuacji będzie nieustanny stan trudnych emocji, nieprzyjemnych emocji, nazywanych potocznie negatywnymi emocjami, ale nie tak silnymi, skrajnymi, choć obecnymi cały czas. Taka osoba nie będzie zajęta dostrzeganiem tego, co cieszy, ale będzie nieustannie miała do siebie żal i pretensje, że czegoś jej brakuje. TAK BRAKUJE JEJ SPOKOJU WEWNĘTRZNEGO. Jeśli go brakuje to trudno jest doceniać i cieszyć się, czerpać satysfakcję z otaczającego świata, przyrody, rodziny, hobby itp.

Nazywam to OBRONNYM NASTAWIENIEM DO ŻYCIA. Jeśli ciągle coś jest nie tak, jeśli wszyscy są nie tacy, kraj, rząd, sąsiad, pies sąsiada, ubrania ludzi, uśmiechy dzieci i kwiaty nawet przeszkadzają bo nie są takie jak trzeba, to wiadomo, że takie nieustanne narzekanie na wszystko, wewnętrzna niezgoda na wszystko świadczy o wzmacniającym się coraz bardziej OBRONNYM NASTAWIENIU DO ŻYCIA.

Jeśli taka obronność zakorzeniła się we wnętrzu człowieka to czerpanie satysfakcji z życia będzie niemożliwe. Umysł będzie za bardzo zajęty poszukiwaniem tego co jest źle, co nie działa i co jest do bani, niż tego co autentycznie przynosi szczęście. I choćbyś chciał z całego serca to ten automat będzie codziennie robił to samo! Dlatego trzeba odpowiednio do niego podejść i pozwalać mu się zmieniać.

Taka sytuacja nie powstała w jedną chwilę – na to się pracuje latami, aby umysł widział we wszystkim problemy. Tak samo żeby umysł zaczął widzieć możliwości i szanse trzeba czasu, praktyki i zdecydowania. 

Najgorszym, co można zrobić to walczyć wewnętrznie, emocjonalnie z tym. To jeszcze bardziej umacnia te mechanizmy. Najlepszym jest zawsze na samym początku uznać jak jest, przyjrzeć się poważnie temu, co w środku i uświadamiać sobie powoli czego najczęściej dotyczą obronności. Kiedy są uruchamiane. Tak uzyskuje się zdrową kontrolę. Najpierw rozeznanie.

Masz dwie główne możliwości. Zmieniać realnie, czyli szukać nowej pracy, nowego związku i odciąć się od rodziny (ale doświadczenia ludzi pokazują, ze to nie jest najmądrzejsze posunięcie, choć wielu je wybiera. Nie jest najmądrzejsze, ponieważ zmieniając swój świat bez zmian w sobie powielisz te same błędy). W drugiej opcji dokonasz radykalnej zmiany w sobie, w swoim emocjonalnym stosunku do pracy jaką masz, ludzi, związków i rodziny. Wtedy doznasz olśnienia jak wiele z tego, jak patrzysz na życie zależy od emocji, przekonań, którymi się posługujesz.

Potem można dobrać odpowiednie narzędzia.

  1. Zaobserwuj w jakiej dziedzinie życia jesteś najbardziej obronny. Jaka płaszczyzna dostarcza Ci najwięcej konfliktów wewnętrznych. Czasem jest tak, że uważamy, iż całe nasze jest do bani. Kiedy zostanie zmieniony stosunek emocjonalny do jednej najbardziej OBCIĄŻAJĄCEJ życie płaszczyzny, to reszta wygląda zupełnie inaczej!
  2. Kiedy tylko zauważysz, że czujesz się źle zacznij stwarzać miejsce tym emocjom, przeżywaj je, czuj, daj im się „wypowiadać”, wyrażać – traktuj emocje jak osoby, które mają prawo do swojego głosu.
  3. Z myślami postępuj tak, jak z emocjami. Przyglądaj się, wysłuchaj. Nie traktuj jak prawdy, a możliwości.
  4. Jeśli zaczyna Ci się narzekać to zatrzymaj się i zadaj sobie te pytania:
    Czy aby na pewno tak jest?
    Czy mam rację?
    Jak ta racja pomaga mi tworzyć więcej szczęścia?
    Czy może istnieć inna racja, która bardziej zbliża do szczęścia?
    Jak ona brzmi?
    Czy mogę się nią posługiwać?
    Czy skorzystam na niej?
  5. Trenuj swoją głowę aby dostrzegała jak najwięcej korzystnych rzeczy w tym, co wydaje się niekorzystne. Nie bój się. Nie staniesz się ślepy na problemy. Wręcz przeciwnie – nabierzesz umiejętności szybkiego ich rozwiązywania.

To są najprostsze i najczęściej używane narzędzia do pracy i systematycznego uwalniania się od obronności i niekorzystnych reakcji emocjonalnych. Pamiętaj, że to wszystko wymaga czasu i odwagi. Każda zmiana to proces wzrastania. Są o wiele bardziej zaawansowane metody, takie jak Ok!©, które przyśpieszą wszystko (ponieważ działają bezpośrednio na powód konfliktów), zminimalizują wysiłek. Podsumowując: nie przeskoczysz natury! Ona zawsze osiąga swoje cele w swoim tempie.  Mózg zmienia się wtedy, kiedy uzna, że już czas i w tempie, w którym uzna, że jest zdrowe dla niego. Ludzie ciągle szukają remedium na swoje cierpienie, ale nie ma lepszego niż uwaga, praca i czas oraz POKORA.

Podstawowa zasada to tak skupić się na pracy nad sobą i tymi najbliższymi efektami, aby nie myśleć w ogóle nad celem, jakim jest stan wolności od problemów, ponieważ im bardziej pragniemy wielkiego efektu WOW – tym mniej doceniamy małe postępy, z których powinniśmy czuć się dumni! To ma zapewniać nam motywację do dalszej drogi. Skup się na pracy, na najbliższych krokach. Jeśli będziesz już TERAZ chciał, aby Twoje życie miało sens, żebyś czuł, jak bardzo cieszą Cię małe rzeczy, to nie doczekasz się. Będziesz za bardzo zajęty walką z tym, że tego jeszcze nie ma. I będzie to nadal głos obronności, która zrobi wszystko, żeby dalej było jak jest. Będzie Ci pokazywała, że nie ma sensu się wysilać!!! Nie pozwól na to. Zrób inaczej.

Niekiedy rozbrajanie takiego mechanizmu zajmuje miesiąc, a niekiedy rok. Jedno jest pewne. Jak wiele włożysz w to wysiłku, mądrego wysiłku, a nie walki, frustracji i ciśnień, tym więcej przestrzeni stworzysz sobie na zmiany. To jest uważność dzień za dniem. Nawyki swoje, a Ty masz robić swoje. Niemniej na spokojnie. Jak chcesz wprowadzić zmiany jeśli będą się kojarzyć z walką? Przecież będziesz się wtedy przed nimi bronił?! ODPUŚĆ. Na spokojnie. Zrób rozeznanie. Zaplanuj pracę. Pracuj. Doceniaj małe efekty. Dopiero patrząc wstecz np. po miesiącu patrząc wstecz, jaki byłeś i gdzie byłeś, możesz dostrzec to WOW. Tak jesteśmy stworzeni.

Wspieram
Łukasz

Ps. Napisz do mnie jeśli chcesz skutecznej pomocy w Twoich problemach! Kliknij TUTAJ



14 komentarzy

Click here to post a comment

  • Lukaszu, malo jest takich kudzi jak Ty.
    Nadal psycholodzy tkwia w starych regulkach i teoriach zamiast isc za postepem

    • Dzięki za dobre słowo! Mam przekonanie, że są ludzie świadomi, którzy też robią fajną pracę! Psychologia była, jest i będzie bardzo potrzebna i ja się od niej bardzo dużo uczę. To prawda jej działania są ograniczone, ale jak wszystko z czasem i ona otworzy się na inne spojrzenia. Ja się nie mogę doczekać 🙂

  • Ego zawsze będzie nienasycone, zawsze będzie chciało więcej niż ma. Całe nasze życie to zwykle pościg za zaspokajaniem kolejnych zachcianek ego.

    • Taka jest natura Ego, ale trzeba zaznaczyć, że aby Ego mogło chcieć więcej musi stworzyć sobie wyobrażenie siebie posiadającego więcej korzyści emocjonalnych. Zawsze będzie pragnęło korzyści emocjonalnych, ponieważ żyjemy w tu i teraz, a emocjonalność zmienia się ch chwilę, więc spokojnie możemy przyjąć, że Ego pragnie tylko z jednego powodu – by czuć się dobrze, a więc by osiągnąć równowagę emocjonalną! Nie zrobi tego jednak ponieważ ono dąży do ideału. Dlatego, kiedy wydawałoby się, ze ma już wszystko, szuka kolejnych bodźców. Dąży do idealnego perfekcyjnego zaspokojenia, a to nie jest możliwe 🙂 Ono tego nie wie 😉 Trudno jest osobom z brakiem zadowolenia życiowego pogodzić się, że nigdy tego zadowolenia mieć nie będą, ale gdyby to zrobili to zaznaliby ogromnej ulgi! Czyli praca z Ego polega głównie na uwolnieniu się z ciśnienia jakie ono stwarza, a robi się to po przez akceptację tego, że nigdy nie będzie mieć tego, czego tak pragnie. Polecam z całego serca!!! 🙂 Rozpisałem się, wiem 😀

        • O! Cieszę się Dominiku! Jest co zgłębiać, bo temat jest zacny i jest wiele do odkrycia. Trzymaj się!

      • Dlatego swoje ego musimy potraktować tak jak swoje emocje. Nauczyć się, że pochodzi od tego co się nam myśli. Myśli są niezależne. Nie mamy na nie wpływu. Ale możemy nimi kierować w taki sposób, aby nie wywoływały negatywnych emocji. Możemy panować nad emocjami oraz nad swoim ego w ten sam sposób. Potrzeba pracy nad sobą, ale po czasie nasz mózg mechanicznie zaczyna to robić. Wiem to,przeszłam przez ten etap. Wszystko za sprawą metody OK! I napiszę to kolejny raz: Łukasz, dziękuję 🙂

  • Mi naprawdę pomógł pan Maciek Żurek, którego zaproponowano mi jako psychoterapeutę w poradni Psychologgia. Tak, zgłosiłem się z przeczuciem, że wypaliłem się zawodowo. Do pracy chodziłem jak za karę, nie potrafiłem wycisnąć z siebie ani troszkę entuzjazmu, ani troszkę chęci, ani nowych pomysłów. Mało osób podejmuje decyzję o skierowaniu się do specjalisty, a tak naprawdę wypalenie zawodowe jest problemem wielu z nas. Mam nadzieję, że tak jak rośnie świadomość w ludziach, tak wzrastać będzie ilość wizyt u psychoterapeutów – profilaktycznych, które sprawią, że ludzie będą świadomie podejmować decyzje istotne dla swojego życia.

    • Pięknie! 🙂 Oby tak się stawało! Wspieram w dalszej drodze zawodowej 🙂 🙂 🙂