BLOG

Jeśli to zaakceptujesz, to wszystko się zmieni

Jeśli to zaakceptujesz, to wszystko się zmieni…

Chcemy dobrego życia. Każdy z nas o czymś marzy, czegoś pragnie, za czymś tęskni, czegoś chce zaznać, coś przeżyć, czymś się cieszyć. Lepsze życie to dla każdego coś innego. Chcemy świętego spokoju, chcemy zrobić wreszcie coś zwariowanego, ważnego, wartościowego, chcemy czuć, że żyjemy.

Większość z nas dryfuje od punktu A do punktu B w życiu i pomimo braku zgody na to i podjęcia konkretnych kroków, aby dokonać zmian nic szczególnego nie robimy. Czekamy na coś. Tylko na co?
Mówimy: nie mam pieniędzy, nie mam wsparcia, nie mam tego i tamtego.

Istnieją w nas blokady przed życiem jakim chcielibyśmy żyć i dlatego za dużo rozmyślamy, za wiele mamy krytyki o  nas, innych i świecie. Tak często zatapiamy się w tym, co jest nie tak, że już nie dostrzegamy tego wszystkiego, co nadaje życiu sens!

Jeśli nauczymy swój mózg funkcjonować w pewien określony sposób, który zaczyna być wygodny to potem bardzo trudno jest nawet zauważyć, że nasze myślenie i robienie jest sprzeczne z tym, czego naprawdę w środku pragniemy. Stajemy się niewolnikami swoich ograniczeń. 

Aby utrzymać ten stan potwierdzamy sobie to codziennie i szukamy potwierdzeń. Prowokujemy innych, aby nam to potwierdzali. Nawet nie musimy się szczególnie wysilać w tym kierunku, bo przychodzi to z tak dziwną łatwością, jakbyśmy co najmniej czerpali z tego satysfakcję. Może tak jest?
Być może mówienie sobie: „mam racje”, „widzisz mówiłem, że tak jest” albo „ zawsze już tak będzie” daje zwyczajnie oparcie. W CZYMŚ W KOŃCU TO OPARCIE MUSIMY ODNALEŹĆ.

W rzeczywistości realizowanie przekonań nie wymaga najmniejszego wysiłku i towarzyszy temu złudne poczucie bezpieczeństwa związane z wiarą! Kiedy wierzymy w coś, to czujemy bezpieczeństwo.

Niezależnie od tego w co wierzysz będziesz czuł się bezpiecznie z samym faktem, że w to wierzysz i to czujesz. To rodzi pewien problem ponieważ nie ma znaczenia czy to, w co wierzysz jest słuszne czy nie, zdrowe czy nie, mądre czy nie, ograniczające czy nie. Uważam, że to jest podstawą wszelkich radykalnych zachowań na świecie, konfliktów itp.

Bardzo niewygodne jest podważyć w sobie wiarę w coś, ponieważ zostajemy nadzy wśród tłumu i nie mamy na czym się oprzeć. Czujemy się puści i samotni. Dlatego istnieją systemy wiary, które wypełniają przestrzeń kierunku dla naszego mózgu. Nie da się żyć bez wiary w coś i nie musi to być żaden konkretny system.

NIE WIDZIMY TEGO, ŻE NASZE PRZEKONANIA STANOWIĄ DLA NAS SWOISTY SYSTEM WYZNANIOWY

Co wyznajesz? Do czego się modlisz i o co? Używam tego porównania specjalnie bo jest mocne i prawdziwe. Kult czego wyznajesz? Jakimi zasadami się kierujesz? Jakimiś na pewno. Tylko jakimi? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Mózg potrzebuje mieć wiarę w coś, zakładać coś, tworzyć powód dla którego coś robimy inaczej pojawia się bezsens i poruszany się od punktu A do B bez większej refleksji i zaangażowania we własne istnienie.

Zaangażowanie we własne istnienie. Ale to brzmi, prawda?
Jesteś zaangażowany we własne istnienie? Co to w ogóle znaczy?
Czujesz się zaangażowany we własne istnienie?

Mam wrażenie, że coś się teraz we mnie otworzyło, kiedy to piszę… Poruszające. Jak można się zaangażować w swoje życie? Albo dlaczego nie angażuję się we własne życie, tak jakbym tego chciał naprawdę? To jest to! Chcesz być zaangażowany w swoje życie, ale tego nie robisz, bo w coś wierzysz, co nie pozwala Ci tego zrobić. Wszelkiej  maści przekonania na temat życia i samego siebie sprawiają, że wyznajesz kult braku zaangażowania w swoje życie.

Jak to zmienić?

Nie możesz ot tak nagle chcieć wierzyć w to, że jesteś zajebisty, silny, mądry i ciekawy świata. Ot tak po prostu zacząć tak czuć. Możesz się zmotywować i powiedzieć sobie:
„TAK OD DZISIAJ ZAKOCHUJE SIĘ W ŻYCIU I BĘDĘ DOCENIAŁ KAŻDY JEDEN DZIEŃ, KAŻDĄ JEDNĄ CHWILĘ, OSOBĘ W MOIM ŻYCIU, POSIŁEK, KWIAT I POWIETRZE!” 

Mówisz sobie:
„WOW, MAM TO! UDAŁO SIĘ JUŻ PRZEZ 15 MINUT JESTEM INNĄ, LEPSZĄ WERSJĄ SAMEGO SIEBIE!”

Dwa dni później…:
„TO CO JA MIAŁEM ROBIĆ? KIM MIAŁEM BYĆ? HMMMM O CO MI CHODZIŁO? DOBRA NIE WIEM, MUSZĘ WSTAĆ. TYLKO PO CO, JAK MOJE ŻYCIE JEST TAKIE DO DUPY…”

To było tyle z motywacji i chęci zmiany istniejących dogmatów kierujących Tobą codziennie. Czy można coś z tym zrobić? Zmienić to? Czy można wygrać tę bitwę o swój los?

Można. Nawet trzeba. I nie bitwą. Nie walką. Nie siłą i nie przewrotem, choć to słowo zawsze pasuje do zmiany podejścia. Przewroty, te energiczne już były, znasz to, trwają parę dni, a czasem tygodni, a potem nie pamiętamy co sobie założyliśmy modląc się znów o to samo, czyli w zasadzie nic szczególnego, jakiś mały kolejny pomór w naszym życiu i życiu innych. Dzień jak co dzień.

Tak. Możesz. Nasz mózg jest wyjątkowy. My go nie rozumiemy. Żyjemy dla kasy, dla doznań, dla materii, dla duchowości, a nie rozumiemy jak działa nasza mózgownica. Widzę to codziennie pracując nad sobą i z ludźmi.

Jest taki mechanizm znany od początku ludzkości, w którym jestem zakochany. To moja wiara i jeśli można nazwać uczenie i tłumaczenie tego mechanizmu, życie z tłumaczenia tych mechanizmów oraz zależności to ja jestem kapłanem jak nic 😉 A na serio to nazywa się to AKCEPTACJA.

Nie nie nie. Nie wywracaj teraz oczyma!

Nie raz na pewno będziesz mógł w życiu, ale nie teraz. Zatrzymaj się. Nie musisz teraz rywalizować ze mną i mówić mi, że Twoja wiara zakłada, że akceptacja nie działa.

JA CI POWIEM JESZCZE RAZ, ŻE NIE ROZUMIESZ JAK DZIAŁA TWOJA MÓZGOWNICA I MUSISZ TERAZ UWAŻNIE CZYTAĆ.

Jak uważasz dlaczego tak się codziennie bijesz ze wszystkim w środku? Patrzysz w lustro i od razu walka. Dlaczego? Bo wierzysz, że tak jak wyglądasz, jaki jesteś, co umiesz, jak mówisz, jak brzmisz, jak się ubierasz, jak poruszasz, jak patrzysz nie jest wystarczająco dobre. Tylko do czego nie jest wystarczająco dobre? Na to pytanie musisz znaleźć odpowiedź. Bo od tego zależy czy dalej będziesz żył w braku zaangażowania w swoje istnienie.

Dobra podpowiem Ci! BO WIERZYSZ W TO, ŻE GDYBYŚ BYŁ INNY TO TWOJE ŻYCIE BYŁOBY INNE. NIE JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRY DO TEGO, ABY SIĘ ANGAŻOWAĆ W SIEBIE. NIE MASZ WYSTARCZAJĄCYCH POWODÓW!

Czy to ma sens?

Oczywiście, że ma, ponieważ mózg nie angażuje się w coś co nie przyniesie korzyści. Więc widzisz, nie przynosisz sobie wystarczających korzyści takim jakim jesteś. Czy to jest prawda? Oczywiście, że nie. Choć ma sens to nie musi być prawdą. 

Wszystko zależy od naszych decyzji oraz działań; czy staniemy się sami dla siebie źródłem korzyści, bo będziemy umieli dostarczyć sobie w życiu wielu bardzo pożądanych przez nas korzyści.

ZWYCZAJNIE SIEBIE NIE AKCEPTUJESZ TAKIM, JAKIM JESTEŚ i dlatego jedna wiara pociąga za sobą wiele innych. To jest zbiór programów, który warto już zamienić. Jak to zrobić?

Trzeba zacząć od spisywania tych przekonań na swój temat. Musisz poznać w co aktualnie wierzysz i zacząć mieć nad tym rodzaj zdrowej kontroli, czyli mieć świadomość czym karmi Cię Twój mózg, czym karmi samego siebie. Bez tego ani rusz. Bierz notes, telefon, cokolwiek i patrz na siebie, patrz w lustro, notuj co przychodzi Ci do głowy! To samo jak mówisz, jak brzmisz, jak się poruszasz, jak widzisz siebie w witrynie sklepowej, jak inni Twoim zdaniem Cię postrzegają.

Bardzo ważne jest uświadomić sobie to, jak inni wg Ciebie Cię postrzegają. Co uważają na temat Twojego wyglądu oraz Twojego wnętrza. Wypisuj namiętnie to wszystko!

Wiele z tego co wypiszesz zweryfikujesz już na miejscu i schematy się same „połamią” i rozwiążą, ale będą też takie rzeczy, które wymagają dłuższej pracy, refleksji, dumania, podważania tego i prowokowania siebie pytaniami typu: „CZY TO RZECZYWIŚCIE JEST PRAWDA?”

Mam świadomość też tego, że nie wyjaśnię Ci tutaj jak skutecznie przeprowadzić głęboki proces akceptacji, który nazywam OKEJOWANIEM©, bo potrzebna jest interakcja z Tobą. Niemniej musisz być uważny na te podstawowe wskazówki.

Jeśli chciałbyś się dowiedzieć jak ja pomagam tysiącom ludzi zaakceptować siebie to możesz skorzystać z sesji ze mną lub szkolenia z Metody Ok, może tak być!©

Potrzebujesz zacząć być obserwatorem swojego wewnętrznego krytyka i zacząć go rozumieć. Bez pojmowania dlaczego nasz mózg tworzy te wszystkie myśli oraz dlaczego to tak boli, nie będziesz w stanie niczego zmienić. DLATEGO MUSISZ ZACZĄĆ WIDZIEĆ PRAWDĘ O TYM, CO DZIEJE SIĘ W TWOIM WNĘTRZU.

Od A do B chodzą ludzie, którzy boją się zajrzeć do środka. Czas mija, a zaangażowania jak nie było tak nie ma. Można to zmienić.

OD TERAZ MOŻESZ JUŻ ZACZĄĆ SIĘ ANGAŻOWAĆ W SWOJE ISTNIENIE I ZACZĄĆ ZAGLĄDAĆ W SIEBIE.

To pierwszy krok. Możesz wymagać od siebie, że będziesz miał zajebiste życie ot tak od razu? Nie. Dobre życie to wynik pracy nad sobą. Twój mózg nie zajmie się życiem póki jest zajęty rozprawami na temat samego siebie. Trzeba uwolnić konflikty oraz tę bezsensowną wiarę, którą się posługuje. Pomóż mu!

Nie staraj siebie przekonywać do tego jaki masz być. Odkrywaj to jaki jesteś. Spokojnie sobie przyjmij, że na pewno nie taki, jak uważa Twój mózg. Oj nie.

Dam Ci kolejną wskazówkę: JESTEŚ TAKI JAKIM SIEBIE ODKRYJESZ W TOWARZYSTWIE SPOKOJU WEWNĘTRZNEGO.

Tak to jest to. Kiedy już patrząc na siebie, myśląc o sobie będziesz czuł spokój to możesz być pewny, że wtedy ujawni się przed Tobą zdrowa wiara – samo istnienie spokoju wewnętrznego Ci to zagwarantuje. Wtedy poczujesz niezwykłe zaangażowanie w swoje życie, samo się będzie robiło, Twój mózg zacznie być ciekawy świata oraz będzie wyznawał już zupełnie inny system wierzeń. Ta jedna rzecz po zaakceptowaniu której wszystko się zmieni na lepsze to Ty!

Wspieram
Łukasz

Ps. Napisz do mnie jeśli chcesz skutecznej pomocy w Twoich problemach! Kliknij TUTAJ



Dodaj komentarz

Click here to post a comment